We wtorek miasto ogłosiło przetarg na budowę 13 kilometrów dróg rowerowych. Na ten dzień czekaliśmy ponad 3 lata. Dla Pabianic to krok milowy, bo do tej pory udawało się jedynie budować rowerzystom drogi po kawałeczku. A niestety, nieprzemyślane na długo do przodu inwestycje, często kończą się „wyrzuceniem publicznych pieniędzy w błoto”.

Zobacz też: Zbudują kolejny odcinek drogi rowerowej. Śluza już niepotrzebna?​

Tak właśnie było w przypadku ścieżki rowerowej przy ul. Konstantynowskiej (droga powiatowa). Trzeba przyznać – nie służyła ona tym, dla których została zbudowana. Co więcej, rowerzystom było po prostu za nią wstyd.

- Jako przedstawiciele środowiska rowerowego występującego zazwyczaj z wnioskiem o stworzenie infrastruktury rowerowej, tym razem w oparciu o bezpieczeństwo użytkowników, złożyliśmy wniosek o zmianę organizacji ruchu w postaci likwidacji drogi rowerowej – oznajmili przedstawiciele Rowerowych Pabianic.

Tu na szczęście mogli liczyć na radnego powiatowego Arkadiusza Jaksę. W końcu nikt lepiej nie zrozumie rowerzysty niż inny rowerzysta. Radny złożył formalnie interpelację w sprawie likwidacji ścieżki, uzasadniając m.in., że oznaczony znakami pionowymi odcinek „nie spełnia żadnych cywilizowanych standardów dla tego typu infrastruktury”. Formalności stało się zadość. Zarządca drogi (Wydział Dróg i Mostów w Starostwie Powiatowym) wreszcie dostrzegł, że droga nie spełnia wymogów bezpieczeństwa i co więcej, wymusza łamanie przepisów ruchu drogowego. Migiem usunął więc znaki pionowe.

- Tym sposobem droga rowerowa na ul. Konstantynowskiej zniknęła, a użytkownicy rowerów zobowiązani są poruszać się po jezdni – podsumowują rowerzyści.