W "Najsłabszym ogniwie" Barbara Mrowicka pokonała 10 zawodników i wygrała 10.000 zł.

- Moimi przeciwnikami byli mężczyźni. Obawiałam się, że zawiążą koalicję i wyeliminują mnie. Ale miałam szczęście - opowiada Mrowicka, nauczycielka historii w II LO.

Grała już w teleturniejach: "Jeden z dziesięciu", "Awantura o kasę" i "VaBank". Specjalnie się nie przygotowywała. Dużo czyta. Jej mocnymi stronami są historia, historia sztuki, muzyka i kino. Nie unika pytań z biologii i botaniki.

- Z przedmiotów ścisłych orłem nie jestem - wyznaje.

Pierwszy występ był bardzo stresujący. Teraz kamery TV i światła już nie deprymują pabianiczanki.

Teleturnieje to loteria.

- Nie jestem hazardzistką - zapewnia Mrowicka. - Przyznam jednak, że dużą rolę odgrywają pieniądze. Za wygrane mogę spełniać marzenia. Największym jest wyjazd do Meksyku i Peru.

Wiernymi kibicami Mrowickiej są jej uczniowie.

- Gdy zjawiłam się w szkole po emisji programu, dostałam róże. To było bardzo miłe.

Czworo uczniów Mrowickiej dostało się do finału ogólnopolskiej olimpiady historycznej.


---
Joanna Rogosz w "Najsłabszym ogniwie" wygrała około 4.000 zł. Wcześniej startowała w czterech teleturniejach.

- Samotnie wychowuję córkę. Szukałam pracy na drugim etacie i dodatkowych pieniędzy. W końcu zaczęłam grać - wyznaje Rogosz, laborantka ze szpitala im. Korczaka.

Jej mocne strony to literatura, biologia, medycyna i matematyka. Słabsze: historia i geografia.

Wygrane pieniądze docierają do graczy z dużym opóźnieniem. Pierwszą nagrodę laborantka dostała dopiero po dwóch miesiącach.

- Przed nagraniami mówiono nam, że jeśli z jakichś przyczyn program nie będzie wyemitowany, to pieniędzy nie zobaczymy - wspomina. - Usłyszeliśmy, że odcinek może być po prostu nudny.