ad

Nadzieje rządzących legły w gruzach. Nie pomógł na wzrost ilości Polaków program wspomagający rodziny, czyli kwota 500 zł na każde dziecko w rodzinie.

30 stycznia 2023 roku GUS poinformował bowiem, że - według wstępnych szacunków - mieliśmy w Polsce ok. 305 tysięcy urodzeń żywych w całym 2022 roku.

Najmniej urodzeń od II wojny

To najmniejsza liczba zanotowana w całym okresie po drugiej wojnie światowej. Jak wynika z zestawień statystyków, nie tylko dane za cały 2022 r., ale też za ostatnie jego miesiące, były najgorsze w powojennej historii Polski. W listopadzie, według danych GUS, urodziło się w Polsce 23 tysiące noworodków.

Był to najgorszy wynik od lutego 2022 r. Ten rekord nie utrzymał się jednak długo, bo już w grudniu na świat przyszło w naszym kraju zaledwie ok. 21,5 tysiąca dzieci.

Dla porównania, w 2021 r. urodziło się w Polsce (mowa wciąż o urodzeniach żywych) 331,4 tysiąca dzieci, w 2020 r. 355,3 tysiąca, w 2019 r. 375 tysięcy. Jak widać, liczby zmniejszają się w ostatnich latach w błyskawicznym tempie.

W Pabianicach tak jak w Polsce

Trend ogólnopolski widać także w naszej pabianickiej mikroskali. W 1984 roku przyszło na świat 895 małych pabianiczan (441 dziewczynek i 454 chłopców). Rok później urzędnicy USC zarejestrowali 796 nowych obywateli (389 dziewczynek i 407 chłopców). I tak z roku na rok notowano spadek ilości urodzeń. W 1992 r. przyszło na świat 648 dzieci (284 dziewczynki i 364 chłopców). W 2002 r. zanotowano 425 urodzeń (209 dziewczynek i 213 chłopców). W 2012 r. było lepiej. Na świat przyszło 549 dzieci (279 dziewczynek i 267 chłopców). 10 lat później zanotowano kolejny poważny spadek urodzeń. W 2022 roku zameldowano nad Dobrzynką 335 noworodków (179 dziewczynek i 156 chłopców).

Jak widać, w ciągu ostatnich 40 lat notujemy stały spadek urodzeń i ujemny przyrost naturalny. Jednym zdaniem, umiera nas więcej niż się rodzi.

Zmniejsza się liczba mieszkańców Pabianic. To związane jest nie tylko ze spadkiem urodzeń. Pabianiczanie wyprowadzają się z miasta do innych miast w Polsce lub wyjeżdżają za granicę. A o ujemny przyrost naturalny postarała się także pandemia koronawirusa, który pojawił się u nas 9 kwietnia 2020 roku i przez kolejne miesiące zbierał śmiertelne żniwo. Były miesiące, w których notowano po ok. sto zgonów w naszym mieście. Dopiero w maju ubiegłego roku „odwołano” pandemię, ale przypadki zachorowań zdarzają się ciągle. Ostatnio zamknięto dla odwiedzających oddział neurologiczny i udarowy w naszym szpitalu. Wykryto ognisko koronawirusa.

Coraz nas mniej

I tak na koniec grudnia 2022 roku w Pabianicach odliczyło się 58.055 mieszkańców. 57.509 osób zameldowanych na stałe, a 546 na pobyt czasowy. Kobiet było 31.743, a mężczyzn 26.313. W wieku 18 i więcej – 49.020 osób. Od 0 do 17 lat 9.035, w tym 4.606 mężczyzn i 4.429 kobiet. Od 18. roku życia proporcje się zmieniają. Dominują kobiety (27.315) nad mężczyznami (21.707).

Dlaczego tak się dzieje?

Sondaż Centrum Badania Opinii Społecznej pokazał, że aż 68 procent kobiet w Polsce w wieku 18-45 lat nie chce mieć dzieci. Tylko 17 procent planuje je w ciągu 3-4 najbliższych lat. Te dane nie zaskoczyły bardzo prof. Magdaleny Środy (filozofka, publicystka, prof. UW), z którą rozmawiała Gazeta Wyborcza.

Profesorka uważa, że za niechęć Polek do rodzenia dzieci odpowiada kilka przyczyn. Główna to polityczna, bo zgodnie z ustawami obowiązującymi w naszym kraju kobieta musi urodzić nawet w przypadku stwierdzenia ciąży embriopatologicznej. Tego obawia się bardzo wiele kobiet, zwłaszcza młodych.

Inne to kulturowe, cywilizacyjne, biologiczne i emancypacyjne, które nie skłaniają kobiet do posiadania większej liczby dzieci. Znaczenie niebagatelne ma strach przed wojną w Ukrainie, a także warunki ekonomiczne (rosnące ceny i niepewność jutra) i socjalne - to brak przedszkoli, żłobków, a przede wszystkim brak mieszkań. I 500 plus nie pomoże, gdy nie ma gdzie mieszkać, gdzie wychować dziecka. Te pieniądze przysługują tylko dla dzieci do 18. roku życia. A potem kiedy dzieci są najdroższe, nie ma żadnej pomocy. 

ZP dziękuje p. Wojciechowi Porosowi, naczelnikowi Wydziału Spraw Społecznych, za nieocenioną pomoc w zbieraniu materiałów do artykułu.