Z 30-osobowej kiedyś klasy odliczyło się zaledwie 14 "uczniów". Na spotkanie nie dojechała Teresa Wojtaszek-Kubiak, światowej sławy sopranistka, która mieszka w Kanadzie. Zabrakło też tych, którzy odeszli na wieczną wartę. Na liście obecności odliczyli się: Aleksandra Szarek (w liceum Słomińska), Jadwiga Żmudzińska (Kowalczyk), Maria Soczówka (Wolf), Grażyna Wlaźlak (Pietrasiak), Mirosław Gandziarski, Tomira Górecka (Ryczel), Andrzej Korosteński, Ireneusz Szczepanik, Danuta Listwoń (Kacalak), Barbara Sznajder (Kłys), Benon Wołosz, Waldemar Muszyński, Stefan Pasikowski i Kazimierz Sobczak. Niektórzy nadal mieszkają w Pabianicach. Inni przyjechali z Gliwic, Gdyni, Lubina, Niemiec. Nie było im trudno się odnaleźć, bo pierwsze spotkanie zrobili dziesięć lat temu. Wtedy wymienili się adresami i telefonami. Nie zabrakło też ukochanej pani profesor, polonistki Ireny Brzeskiej.

- Wtedy nazywałam się Roszkowska. Jeszcze studiowałam, jak dostałam tę klasę na wychowawstwo. Od dawna nie pracuję. Za to uwielbiam spotkania po latach. Dzięki nim jeszcze się nie zestarzałam - śmieje się pani profesor Brzeska.

Jej uczniowie kończyli szkołę w 1955 roku. W tamtych czasach egzamin dojrzałości był naprawdę trudny.

- Zdawaliśmy język polski, matematykę, chemię, fizykę, biologię oraz naukę o Polsce i świecie współczesnym - wspomina Aleksandra Szarek, w liceum Słomińska. - Do dziś pamiętam jak na biologii obskubałam ze zdenerwowania całą paprotkę. Profesor nie zwracał mi uwagi, żebym się nie zacięła. Dostałam piątkę.

- A pamiętacie, jak robiliśmy dekoracje na studniówkę - pyta wychowawczyni Irena Brzeska.

- Tak dobrze, jak dekoracje na apele o planach sześcioletnich - śmieje się Jadwiga Żmudzińska, w liceum Kowalczyk.

Absolwenci odwiedzili starą budę, wstąpili do Szkoły Podstawowej nr 5, gdzie pisali maturę. W kościele Najświętszej Marii Panny i na cmentarzu pomodlili się za zmarłych kolegów i profesorów.