Około godziny 18.25 klienci restauracji McDonald's na Zielonej Górce musieli szybko wyjść z budynku. Obsługa też. Powodem był telefon o podłożonej bombie.
Na Zielonej Górce szyko pojawiła się policja, która odgrodziła teren wokół restauracji.

- Jadą tam pirotechnicy - mówił policjant, który kierował akcją.

Okazuje się, że takie alarmy były we wszystkich McDonald'sach w Polsce. Policja weszła do 311 restauracji.

- Mieliśmy wiadomość, że do siedziby McDonald'sa zadzwonił ktoś i powiedział, że w jednej z restauracji jest bomba - mówi dyżurny.

Na Zielonej Górce przyjechało pogotowie gazowe, dwa radiowozy, trzy wozy Straży Pożarnej i karetka Falck.

- Zakończyliśmy działania o 19.30. Bomby nie było - informował dyżurny około godz. 20.00