Piękna po pięćdziesiątce. Czemu nie? Lucyna Pałosz ma 55 lat, waży 58 kilogramów. Jest żoną nauczyciela języka polskiego z II Liceum Ogólnokształcącego – Przemysława Pałosza. Mają dwóch synów: 17-letniego Jakuba – uzdolnionego pianistę i 29-letniego Damiana.

- Damian ma swój biznes i jest związany z muzyką elektroniczną – dodaje dumna mama.

O tym, że jest konkurs piękności dla kobiet w jej wieku, dowiedziała się od znajomych.

- Znaleźli informację w internecie i przekonali mnie, że warto – mówi. - A warto dlatego, że dla kobiet w moim wieku nie ma pracy. Gdy miałam 36 lat i szukałam zatrudnienia, usłyszałam, że zatrudniają 28-letnie. Teraz jest jeszcze gorzej. Gdy dzwonię w sprawie pracy, to nikt nawet nie chce mnie oglądać. Pytają o wiek i... dziękują. Nie zdążę nawet powiedzieć, że mówię po angielsku, niemiecku, a aktualnie uczę się holenderskiego. A ta impreza ma na celu pokazać, że po pięćdziesiątce też jest życie.

Jakie sposoby na piękną figurę ma pani Lucyna?

- Jestem wrogiem papierosów, cukru prawie nie używam, a alkohol okazjonalnie. Jem słodycze. Nigdy nie stosowałam diet i nie lubię uprawiać sportu. Moim sportem jest jazda samochodem – wylicza kandydatka do tytułu. - Jestem też wrogiem botoksów i kwasów hialuronowych wstrzykiwanych w twarz. Jemy tylko zdrową żywność bez chemii. Czytam etykietki na opakowaniach. Ale wygląd to moim zdaniem geny.

Pałoszowa jest podobna do taty – Leona Kliniewskiego.

- Tata gdy skończył 70 lat, to jeżdżąc bez biletu, nikt nie wierzył w jego wiek i musiał pokazywać dowód – śmieje się.

Do konkursu zgłosiło się około 111 pań z całej Polski. Wybór kandydatek do gali finałowej dokonywany jest przez internautów na stronie misspo50ce.pl. Głosowanie trwa od 25 do 28 czerwca. Finalistki, które zdobędą najwięcej głosów, zobaczymy na gali w październiku.