Informacja, że na fermie drobiu pod Płockiem wykryto wirus ptasiej grypy, nie spowodowało paniki wśród pabianiczan. W sklepie drobiarskim przy ul. Narutowicza 3 kurczaki sprzedawane są w promocyjnej cenie - 4,99 zł za kg.
- Ludzie wiedzą, że wirus ptasiej grypy ginie w temperaturze plus 72 stopnie Celsjusza, a chyba nikt nie je surowego mięsa - uważa właścicielka sklepu.
Dostarczane tutaj tuszki, uda, skrzydła i podroby pochodzą z fermy, która jest pod ścisłą opieką weterynaryjną. Kurczaki i indyki można jeść bezpiecznie.
Podobnie jest w marketach.
- Mięso drobiowe sprzedawane u nas pochodzi z Torunia. Każda partia ma atest weterynaryjny - zapewnia Jacek Pietrusiak, kierownik działu artykułów świeżych w supermarkecie Kaufland.
- Mięso drobiowe mamy ze Śląska - mówi Dorota Kunikowska ze stoiska mięsnego Madej&Wróbel w Kauflandzie.
Czujny jest powiatowy lekarz weterynarii.
- Będziemy przeprowadzać kontrolę punktów sprzedaży mięsa drobiowego - obiecuje Andrzej Śmiechowicz. - Mięso indycze, które jest teraz w sklepach, nie budzi zastrzeżeń.
Nie wszystkich ta wiadomość uspokaja.
- Klientów jest mniej - zauważyła sprzedawczyni ze sklepu drobiarskiego przy ul. Moniuszki 84. - Poza tym większego poruszenia z powodu ptasiej grypy nie zauważyłam.
- Starsi rzadziej teraz kupują mięso z drobiu. Choć mamy wywieszoną informację, jak postępować z drobiem, by mięso nie szkodziło, większość klientów nie zwraca na to uwagi - dodaje ekspedientka w sklepiku na Nowym Rynku przy ul. Moniuszki.
Ostrych zasad bezpieczeństwa przestrzegają właściciele ferm.
- Przed wejściem do kurnika przebieram się - wyjaśnia Ryszard Gąsiorek, właściciel dużej fermy drobiu. – Muszę przejść przez matę, która codziennie jest nasączana płynem dezynfekującym. Do moich kurników wstępu nie ma nawet wróbel.