W objęcia Leppera chcą się dostać setki pabianiczan. To ci, którzy liczą na dobrze płatne posady w urzędach i spółkach, karierę polityczną, diety radnego, może nawet mandat posła. Na biurku szefa pabianickiej Samoobrony - Eugeniusza Tyszko, już leży ponad setka próśb o przyjęcie do partii. Sterta rośnie z dnia na dzień. Do partii Leppera pilnie chcą się zapisywać aparatczycy innych partii (tych, które słabną), niedawni SLD-owcy, rozczarowani życiem w Polsce, młodzi, starsi, wykształceni i bezrobotni bez zawodu. Liczą, że w Samoobronie zrobią pieniądze i karierę. Wielu z nich ma polityczną przeszłość. Rządzili w Pabianicach, gdy u władzy było SLD i AWS.

Szturm na Samoobronę to rezultat rosnących notowań tej partii. Już niedługo Polską może rządzić premier Lepper. A wtedy do obsadzenia będą stanowiska ministrów, wiceministrów, dyrektorów departamentów, wojewodów, dyrektorów urzędów. To ogromna szansa dla spryciarzy i koniunkturalistów.

Jeszcze pod koniec 2002 r. w pabianickiej Samoobronie było zaledwie 50 działaczy. W ciągu 12 miesięcy przybyło drugie tyle.

- Przed nikim nie zamykamy drzwi - mówi Marek Ubych, wiceprzewodniczący powiatu pabianickiego Samoobrony. - Nawet wśród byłych działaczy innych ugrupowań są ludzie, którzy nie znaleźli tam swojego miejsca. Albo tacy, którzy są rozczarowani sposobem rządzenia poprzednich ugrupowań.

- Każdy kandydat musi pokazać, że potrafi dla nas pracować - mówi Marek Ubych.

Niekiedy na legitymację partyjną czeka się nawet rok.

- Ale nie zdarzyło się, byśmy komuś powiedzieli: "Ty nigdy jej nie dostaniesz" - mówi Ubych.

O tym, że opłaca się być w Samoobronie, przekonała się już radna Anita Krzesińska. Dostała się do władz Pabianic tylko dlatego, że startowała z listy Samoobrony.

Barbara Górniak - nieudolna wicestarościna, do rady powiatu też weszła z listy Samoobrony.

Legitymacja Samoobrony wystarczy, by dostać dobrą posadę w miejskich przedsiębiorstwach. Młody radny (22 lata) Łukasz Wlazeł ma biurko w Zakładzie Dróg i Zieleni Miejskiej. Wcześniej był bezrobotnym studentem germanistyki. Radny powiatowy Samoobrony - Tomasz Mikuta (także bezrobotny), jest od niedawna pracownikiem miejskiej "ciepłowni".

Tak ogromnej fali nowych członków nie ma w Pabianicach nawet Platforma Obywatelska - partia, która wygrywa w ogólnopolskich sondażach (26 procent poparcia).

- Miesięcznie zgłasza się do nas średnio pięć osób. Ale nie wszystkich przyjmujemy - mówi Krzysztof Habura, radny z Platformy. - Różnica polega na tym, że Samoobrona otwarcie obiecuje swoim członkom stołki w urzędach, posady w zakładach budżetowych. My tego nie robimy.