Do Pałacu Prezydenckiego w Warszawie Kasprzak pojechał z rodziną: żoną, mamą i synkiem. 79 naukowców odbierających tytuły profesorskie miało przeciętnie po 50-60 lat. Na tle siwych głów łatwo było zauważyć najmłodszego - kardiologa z Pabianic.

- Prezydent Kwaśniewski się zdziwił. Pytał, ile mam lat. Był zaskoczony, że nie jestem nawet czterdziestolatkiem - mówi świeżo upieczony profesor.

O tym, że z Kasprzaka musi wyrosnąć coś dobrego, wiedzieli już nauczyciele w Szkole Podstawowej nr 15. W pierwszej klasie 6-letni Jarek mocno się nudził.

- Przenieśli go od razu do naszej drugiej klasy - wspomina szkolny kolega. - U nas też się wybijał. Miał rewelacyjną pamięć.

Bez najmniejszego problemu Jarek przeszedł przez I Liceum Ogólnokształcące. Równie łatwo dostał się na Akademię Medyczną. Wciąż zbierał piątki i stypendia dla prymusów. W wieku 29 lat zrobił doktorat. Świętując 33 urodziny, miał już habilitację.

Na tytuł profesora zapracował szukaniem nowych metod dokładnego badania serca. Organizował szkolenia, pisał artykuły do gazet medycznych wydawanych w całym świecie. Wykształcił 4 doktorów.

- Zajmuję się echokardiografią, która w ostatnich latach bardzo dynamicznie się rozwija. Dzięki temu coraz łatwiej lekarzom rozpoznać choroby serca - tłumaczy prof. dr hab. Jarosław Kasprzak. - Bywa, że udrażniam tętnice odpowiedzialne za zawał, wprowadzając swoje narzędzia tętnicami do serca.

Prof. Kasprzak bardzo często jeździ na międzynarodowe konferencje naukowe. 2-3 razy w roku jest w Stanach Zjednoczonych. Był w Australii, Indiach, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Argentynie, Brazylii, Egipcie. Na każdej konferencji ma 15-minutowe wystąpienie. Niebawem pojedzie do Maroka.

- Na konferencjach można zdobyć ogromną wiedzę. Dzielimy się spostrzeżeniami i metodami ratowania ludzkiego życia - tłumaczy.

Jest trzecim pabianickim profesorem medycyny - po Januszu Alwasiaku i Janie Bernerze.

- Statystycznie przyjmuje się, że rocznie mamy w Polsce siedemdziesiąt tysięcy zawałów serca. Mam więc co robić… - zapewnia młodziutki profesor.


***
POROZMAWIAJMY O SERCU (I NIE TYLKO)
- kardiologa Jarosława Kasprzaka pyta Życie Pabianic:

Panie profesorze, dlaczego tak często chorujemy na serce?

- Przede wszystkim mamy kiepską kondycję. Powinniśmy uprawiać sport, ruszać się. Nie wolno jeść więcej, niż można spalić. Wiele osób nie pamięta o tym, dlatego tak dużo jest otyłych. Trzeba pilnować, żeby nie tyć.

Co powinniśmy jeść, by mieć zdrowe serca?

- W Polsce nie ma nawyku opierania codziennej diety na warzywach i owocach. To błąd. Im więcej jemy owoców i warzyw, tym jesteśmy zdrowsi.

Czym profesor Kasprzak smaruje kanapki: masłem czy margaryną?

- Niczym. Ale jeśli ktoś musi smarować, zalecam miękkie margaryny. Masło jest dla serca niezdrowe.

Jak to się robi, by w tak młodym wieku dostać tytuł profesora?

- Wystarczy tylko wiedzieć, co się chce w życiu robić i dążyć do tego. Trzeba też nastawić się na intensywną pracę.

Co w tym pomaga?

- Bardzo dobra znajomość języka angielskiego i biegła obsługa komputera. Mnie angielski otworzył drogę na świat, bo najważniejsze publikacje medyczne są w tym języku. Przydaje się też odrobina szczęścia.

Tytuł profesora już jest. Co teraz?

- Rzeczywiście, profesor to najwyższy stopień naukowy. W zasadzie zdobyłem to, co chciałem. Teraz mogę spokojnie poświęcić się pracy naukowej.

Miliony Polaków marzą o pracy w Londynie, Nowym Yorku, Paryżu…

- Jako kardiolog poznałem prawie cały świat i nie zamierzam wyjeżdżać z Polski. Nie mam powodu opuszczać ojczyzny. Tu mi dobrze. Tutaj jest moje miejsce.

Studenci mówią, że profesor Kasprzak to straszna piła.

- Wiem, że mam złą opinię, choć nie oblewam więcej niż inni. Jestem wymagający. U mnie egzamin z kardiologii lub chorób wewnętrznych zda tylko ten, kto ma wiedzę. Nie mogę wypuścić w świat człowieka, który nie potrafiłby rozpoznać choroby. Wykształcić lekarza to wielka odpowiedzialność.


***
Jarosław Kasprzak należy do Europejskiego Towarzystwa Echokardiologów. Przed trzema laty został członkiem rzeczywistym Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, do którego należy zaledwie 30 profesorów i docentów z Polski. Pracuje w II Katedrze Kardiologii w łódzkim szpitalu im. Biegańskiego i pabianickiej przychodni Eskulap. Wykłada na Uniwersytecie Medycznym. Jego mama Jolanta Jaroszyńska-Kasprzak i żona Beata są dentystkami. Kasprzakowie mają dwoje dzieci: 3-letnią Martę i 8-letniego Kubę.