Wstają dużo wcześniej niż my, nie oszczędzają się w pracy, są wychwalani przez lokatorów. Mariusz Rabiega, Wanda Serafin, Jan Cypel, Harri Krieger, Leonard Buraczewski, Roman i Mariola Rablewscy, Wojciech Hibner i Paweł Olczak - to Najlepsi Gospodarze Domu 2005 roku. Wybrali ich Czytelnicy naszej gazety.

W drugiej edycji plebiscytu Życia Pabianic Czytelnicy zgłosili 34 wzorowych gospodarzy. Najczęściej powtarzały się nazwiska ośmiorga, których nagrodziliśmy.

"Nie dał się pokonać zimie. Opiekuje się naszym osiedlem jak swoim podwórkiem" - tak o Wojciechu Hibnerze pisze pani Maria z osiedla przy ulicy Skłodowskiej.

"Zimą już o piątej rano odśnieżał chodniki i wyjazdy z parkingów. Jest bardzo solidny" - Mariusza Rabiegę chwali Cecylia Adamus z ulicy Moniuszki.

"Sumiennie i rzetelnie wypełniają swoje obowiązki" - o Marioli i Romanie Rablewskich pisze Bożena Szkudlarek z ulicy Szewskiej.

W ubiegły piątek w Piemoncie uhonorowaliśmy najlepszych.

Harri Krieger, dozorca z Administracji nr 4, sprząta przy Smugowej.

W maju minęło 20 lat odkąd wstaje przed świtem, myje schody, idzie na wyścigi ze śniegiem. Od 19 lat Kriegier gospodarzy w tym samym bloku.

- Znam wszystkich lokatorów po numerach mieszkań - wyznaje z uśmiechem. - Bo nie mam pamięci do nazwisk.

Widział jak dorastają dzieci mieszkańców, jak się wyprowadzają, jak zakładają swoje rodziny.

W tym czasie dozorcy urodziła się trójka brzdąców.

Gospodarze nie mają łatwego życia.

- Ilu lokatorów, tyle charakterów - uważa Krieger. - Nie da się dogodzić każdemu. A to mówią, że za dużo środka do mycia i śmierdzi, a to, że ładnie pachnie i jest czysto. Jeden chwali, dziesięcioro gani.

W tej robocie bywają chwile sympatyczne.

- Parę razy lokatorzy zaprosili mnie na poczęstunek - wspomina gospodarz. - To miłe, że traktują ciecia jak własną rodzinę.

Bywają i chwile zabawne.

- Kiedyś drzwi mieszkania otworzyła mi pani owinięta tylko ręcznikiem. Dałem jej dokument do podpisania, a ona chwyciła kartkę i długopis, ale zapomniała o ręczniku. No i ten ręcznik zsunął się z niej na podłogę...

Dobrzy gospodarze pracują zwykle po 10-12 godzin. Nie mają wolnych sobót i niedziel. Zwłaszcza zimą.

- Wtedy dzień i noc pilnujemy mioteł i łopat - przyznaje Krieger. - Czasami jak nasypie, to wciąż odgarniamy od początku. I tak w kółko.

Zimą nastawiają budziki na 3.00. Gdy śnieg nie pada, kładą się na godzinę drzemki, czuwają. Gdy sypie, natychmiast wychodzą na mróz.

O gospodarzu Harrim krążą legendy. Nowym pracownikom jest stawiany za wzór.

- Kiedy pięć lat temu zaczynałam pracę, sporo usłyszałam o Harrim - opowiada Urszula Maciejewska, gospodyni z Administracji nr 5. - Zawsze najwcześniej zamiatał chodniki i odgarniał śnieg.

Niedawna zima dała się dozorcom we znaki.

- Zrywałam się z łóżka i patrzyłam, ile jest śniegu za oknem - uśmiecha się dozorczyni. - Jak dało radę, to wsiadałam na rower i brnęłam po śladach zostawionych przez autobusy.

Gospodarze mają swoje ulubione prace i takie, których nie znoszą.

- Najbardziej lubię przycinać krzewy, sadzić kwiaty - zdradza Maciejewska. - Nie znoszę sprzątać po psach i kotach w piwnicy. To przykre zajęcie. Latem smród jest nie do zniesienia.

- A ja nie lubię myć schodów, bo po chwili są zadeptywane - dodaje Krieger.


***
Na zdjęciu:

Nasi wzorowi gospodarze domów: Mariusz Rabiega, Wanda Serafin, Jan Cypel, Harri Krieger, Leonard Buraczewski, Wojciech Hibner, Paweł Olczak, Mariola i Roman Rablewscy, Danuta Jankowska, Gabriela Góra, Henryk Suliński, Dariusz Woźniak, Leszek Krawczyk, Andrzej Więclewski, Agnieszka Jon, Jacek Jon, Andrzej Graczyk, Janusz Knop, Piotr Kuba, Zbigniew Kociszewski, Stanisław Skwarka, Jan Bryl, Mariusz Grela, Barbara Cywińska, Tomasz Krzykowski, Tomasz Przewies, Anna Przewies, Urszula Maciejewska, Dariusz Danych, Jarosław Kozłowski, Eugeniusz Orman, Andrzej Dębczuk, Anna Józefiak.