Mirosław Trześniewski nie jest już trenerem koszykarek PZU Polfy. Zarząd klubu zawiesił go w piątek. Do walki o brązowy medal mistrzostw Polski drużynę poprowadzi drugi trener - Ireneusz Taraszkiewicz.

- Powodem rozstania z panem Trześniewskim są fatalne występy koszykarek w półfinale play off - mówi Jacek Stępniewski, prezes klubu. - Liczyliśmy, że zespół będzie wicemistrzem Polski. Przegraliśmy zdecydowanie i zarząd uznał, że należy zmienić szkoleniowca.

Decyzja wywołała euforię wśród kibiców koszykówki.

- Gratuluję. Tylko czemu tak późno? - cieszył się jeden z fanów Polfy.

Stracone lata - tak można podsumować ostatnie sezony naszych koszykarek. O tym, że Trześniewski powinien odejść, Życie Pabianic pisało już trzy lata temu. Zespołowi potrzebny był nowy trener ze świeżym spojrzeniem i pomysłami. Wprawdzie dziewczyny zdobywały srebrne medale, ale z roku na rok wypadały coraz gorzej w finałowej rozgrywce z Lotosem Gdynia.

- Arogancki, cyniczny, wybuchowy. Dzielił zawodniczki na "swoje" i "obce" - tak wspomina Trześniewskiego była koszykarka Polfy, która odeszła do klubu na północy Polski.

Z podobnych powodów z klubu odchodziły dobre koszykarki: Beata Predehl, Edyta Koryzna, Agnieszka Pałka, Gabriela Toma, Katarzyna Szołtysek. Krytykowane przez Trześniewskiego za najdrobniejsze potknięcia, nie mogły w Pabianicach rozwinąć skrzydeł. Teraz są filarami drużyn ekstraklasy.

Butny, pewny siebie, nie miał odwagi przyznać się do błędów. O zwycięstwach mawiał: "Wygraliśmy". O porażkach: "Dziewczyny przegrały". Źle znosił krytykę. Obrażał się na dziennikarzy i kibiców za najmniejsze słowo krytyki. Gdzie ma kibiców Polfy, pokazał rok temu. Nie było to szczególnie szlachetne miejsce. Schodząc do szatni po jednym z meczów, pokazał kibicom "gest Kozakiewicza". Tylko dlatego, że ośmielili się skandować: "Trześniewski musi odejść!".

Ale zarząd klubu długo tego nie widział lub nie chciał widzieć. Murem stał za Trześniewskim. Trudno się dziwić. Były prezes - Karol Klimek (zrezygnował pod koniec ubiegłego roku) miał wobec Trześniewskiego dług wdzięczności. Trzy lata temu Klimek po pijanemu wywołał awanturę przy ulicy Drewnowskiej. Prokurator podejrzewał, że prezes prowadził auto, które zawadziło o zaparkowany obok samochód. Do siedzenia za kierownicą samochodu Klimka przyznał się wtedy Trześniewski. Śledztwo trwało 5 miesięcy. Ostatecznie prokurator nie zebrał wystarczających dowodów, by oskarżyć Klimka.


***
Co na to kibice

(fragmenty czatu internetowego na stronie koszykarek Polfy)

Facet z honorem sam powinien podać się do dymisji. Mając takie zawodniczki jak: Trześniewska, Wlaźlak, Piestrzyńska, Głaszcz, Jaroszewicz, nawet laik powinien zdobyć srebro. Może dziewczyny mają dosyć Pana kultury osobistej i ulicznego słownictwa? W sporcie trzeba zachować pokorę, której Panu niestety brak. (Lotos)

Gdy ŁKS zaczął kiepsko grać, trener Trześniewski też mówił, że trzon zespołu się wypalił i coś trzeba zmienić. Potem zabrał ten trzon do Pabianic i trochę się pobawił (bo nie oszukujmy się - nic znaczącego nie osiągnął) i znowu mówi to samo. Panie Trześniewski, nie szukajmy winnych wśród innych, tylko podajmy się do dymisji. (Kibic z Łodzi)