- Był zabójczo przystojny - taki obraz młodziutkiego męża przywołuje Leokadia Lewandowska, jedna z odznaczonych żon. - Miał bujne falujące włosy. Pierwszy raz zobaczyłam go na wykładzie w Politechnice Łódzkiej. Chciałam, by zwrócił na mnie uwagę, ale on miał głowę wysoko w chmurach. Latał na szybowcach w Aeroklubie Łódzkim.

Leokadia dopięła swego. Ślub z Andrzejem wzięła w 1955 roku.

- W Urzędzie Stanu Cywilnego zamiast marsza weselnego zagrali nam… Międzynarodówkę - wspominają Lewandowscy.

Wspólne życie zaczynali w hotelu robotniczym w Zgierzu. Do tego miasta dostali przydział pracy po studiach. W maleńkim pokoju mieszkali w trójkę. Z kim? Z sublokatorem. Takie to były czasy.

Jak przeżyli te 50 lat?

- Czułam się jak żona marynarza, bo mąż często wyjeżdżał, pracował za granicą - tłumaczy Leokadia. - Żałuję tylko, że nie mieliśmy więcej dzieci. Mamy jednego syna, Marcina.

Oprócz Leokadii i Andrzeja Lewandowskich, medale za długoletnie pożycie małżeńskie odebrali:

Genowefa i Jan Adamczewscy, Stanisława i Henryk Krakowscy, Janina i Józef Adamiakowie, Halina i Bronisław Budaszewscy, Wanda i Adam Ciepluchowie, Irena i Marian Dzięciołowie, Aleksandra i Tadeusz Grecowie, Henryka i Jan Górscy, Teresa i Henryk Hańckowie, Zenobia i Jerzy Jędrzejewscy, Halina i Tadeusz Kędzierscy, Krystyna i Czesław Kopczyńscy, Kazimiera i Stanisław Łobodowie, Czesława i Stefan Madejowie, Krystyna i Stanisław Małachowie, Wanda i Henryk Mikowie, Janina i Kazimierz Nowakowie, Barbara i Eugeniusz Ogińscy, Krystyna i Bogusław Stefańczykowie, Janina i Kazimierz Zielińscy.