Podczas testowania fotoradaru przy ul. Łaskiej strażnicy złapali na przekraczaniu dozwolonej prędkości aż 120 samochodów. Gdyby mogli wystawiać mandaty, w ciągu 30 minut zgarnęliby 12.400 zł.

- Ten sprzęt poprawiłby stan bezpieczeństwa na naszych drogach - przekonuje Adam Marczak, sekretarz miasta. - Podczas testowania fotoradaru przy ul. Łaskiej widać było, jak na widok maszyny, kierowcy zdejmują nogę z gazu.

Nad zakupem fotoradaru mocno zastanawiają się radni miejscy. Od ich decyzji będzie zależało, czy pabianicka Straż Miejska dostanie "bat na kierowców".

- Fotoradar nie poprawi stanu bezpieczeństwa na naszych drogach - uważa Krzysztof Habura, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. - Będzie tylko dobrym sposobem na zarabianie pieniędzy przez Straż Miejską.

Choć radaru jeszcze nie mamy, już zaplanowano w budżecie, że w tym roku strażnicy mają zarobić 140.000 zł z mandatów.

- Będą więc solić nam kary za jazdę z prędkością o 10 kilometrów większą, niż pozwalają przepisy - obawia się radny Habura.

Uważa też, że miasta nie stać na wydanie 120 tys. zł na nową zabawkę dla strażników miejskich. Jego zdaniem fotoradar bardziej przydałby się w powiecie. Ale tam nie ma prawa działać Straż Miejska.

- Pytałem policjantów o ilość wypadków, jakie z powodu nadmiernej prędkości zdarzyły się w ostatnich miesiącach - mówi. - W mieście było 10 wypadków. Nikt nie zginął.

Straż Miejska została powołana do życia 14 lat temu. Miała dbać o porządek w mieście i tropić brudasów. Jej celem było między innymi pilnowanie, by psy chodziły na smyczach i w kagańcach, a dozorcy odgarniali śnieg i zamiatali chodniki. Do dziś nie potrafią wręczać mandatów właścicielom psów, którzy nie sprzątają kup po swoich pupilach.