Chodnikami musimy chodzić gęsiego, bo odgarnięty na pryzmę śnieg blokuje przejścia. Boczne ulice zamieniły się w jednokierunkowe. Tak jest na: Brackiej, Żytniej, Ossowskiego, Szpitalnej, Wajsówny, Smugowej, Mokrej, Drewnowskiej, Targowej, Toruńskiej, Tkackiej. Trudno minąć się autami na większości pabianickich ulic. O milimetry przejeżdżają obok siebie kierowcy na Piotra Skargi, Kopernika. Na Myśliwskiej piesi muszą chodzić jezdnią, bo nie mogą przejść przez zaspy na drugą stronę ulicy.
W ciągu miesiąca strażnicy wystawili 13 mandatów i wręczyli 100 pouczeń.
Do walki włączył się też nadzór budowlany.
- Przypominamy wszystkim o konieczności usuwania z dachów nadmiaru śniegu, nawisów śnieżnych i sopli zwisających z okapów budynków – mówi Jan Dychto z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Inspektorzy codziennie kontrolują pabianickie dachy. „Dowody” uwieczniają na zdjęciach.
- Nie jest źle – uspakaja inspektor. - Najlepiej spisują się właściciele prywatnych domów. Oni wiedzą, że nie warto ryzykować.
Podczas jednej z kontroli najdłuższe sople inspektorzy znaleźli na „domu partii” przy ul. Traugutta 2. Miały prawie metr długości.
- Rzeczywiście, prywatni najlepiej dbają – mówią strażnicy miejscy. - Dobrze spisuje się też Pabianicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Oni chyba jedyni wywożą śnieg sprzed bloków i ze spółdzielczych parkingów.
Jeszcze w zeszłym roku ulice Warszawska, Stary Rynek i Zamkowa należały do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Wtedy wywożony był śnieg zalegający na poboczach i chodnikach. Tej zimy miasto przejęło te ulice, ale do wywożenia śniegu się nie kwapi.
- Ustalimy, ile potrzeba pieniędzy na wywożenie śniegu z miasta – obiecuje wiceprezydent Jarosław Cichosz. - Na razie mogę obiecać, że wywieziemy śnieg z przejść dla pieszych.
Śnieg sprzed domów każdy może wywieźć na żwirowisko miejskie przy Nowowolskiej. Tam też zwożą go służby miejskie.

 

więcej w papierowym wydaniu Życia Pabianic