Zaczęło się od skargi sąsiadów. Późnym wieczorem zadzwonili oni do komendy policji, bo pijący nie dawali im spać. W mieszkaniu przy ul. Żelaznej od paru godzin trwała głośna libacja. Była godzina 22.10. Dyżurny oficer wysłał tam patrol. Drzwi mieszkania, za którymi aż wrzało, otworzyła kobieta. Była mocno pijana, zataczała się, na rękach trzymając 4-miesięczne niemowlę. Kobieta (29 lat) była agresywna. Próbowała wyrzucić policjantów przed dom, nie chciała się wylegitymować. W mieszkaniu siedział jej mąż (33 lata) – także mocno pijany. W trosce o dziecko, policjanci zatrzymali oboje pijanych rodziców.
Kilkanaście minut później na ulicę Żelazną przyjechał lekarz - wezwany przez komendę. Doktor zbadał dziecko. Nie stwierdził, by było chore lub okaleczone, ale polecił zabrać je na oddział pediatryczny pabianickiego szpitala.
Pijanych rodziców malca zamknięto w policyjnym areszcie. Matka miała w organizmie ponad 1,2 prom. alkoholu, a ojciec – ponad 1,8 prom.
Gdy rodzice wytrzeźwieli, policjanci przesłuchali ich. Oboje są przerażeni tym, co się stało. Boją się, że sąd odbierze im synka. Twierdzą, że upili się pierwszy raz w życiu.
Policja pytała sąsiadów z Żelaznej, czy rodzice niemowlęcia wcześniej bywali pijani i czy wyprawiali libacje. Nikt nie uskarżał się na nich. Małżeństwo zwolniono więc do domu. Policyjne i medyczne raporty w tej sprawie otrzyma sąd rodzinny.