Dawid Stafecki ma 28 lat i nieprzyziemną robotę. Pracuje na wysokościach i to dużych. Najwyżej pracował na 150-metrowych wiatrakach na Morzu Bałtyckim, w Danii, Holandii, Turcji.

Dziś są turbiny wiatrowe, których skrzydła mają po 107 metrów długości, a sama noga turbiny 40 metrów więcej. Dla porównania - najwyższy pabianicki komin, komin Pamoteksu (już zburzony) miał 147 metrów wysokości.

Pabianiczanin żadnej pracy się nie boi. Ukończył I LO i studiował geodezję, ale geodetą nie został.

- Wciągnęła mnie robota na wysokim poziomie - mówi z uśmiechem.

Jak się zaczęło?

Miał 18 lat, gdy znajomi zaproponowali mu „pracę na linach”. Do zrobienia były kamienice w Łodzi. Trzeba było „załatać” dziury w tynku. Spróbował.

- Nie było zbyt wysoko - wspomina Dawid. - Jakieś 8-10 metrów nad chodnikiem. Wisiałem na linie i machałem szpachlą z tynkiem.

Życie Pabianic numer 2/2020

Zainteresował Cię ten temat?

Cały artykuł przeczytasz w tym wydaniu gazety.

Cena 2,50 zł (przy płatności kartą lub przelewem on-Line) lub 6,15 zł (SMS)