Śluby na Zamku wyraźnie przeszkadzają rozleniwionym urzędnikom.

- Najpierw usłyszałem, że nie da się tego robić na Zamku. Teraz urzędniczki postawiły przed ludźmi zaporę cenową. Ktoś mi nawet radził, żeby byle plebsu nie wpuszczać na Zamek - denerwuje się prezydent Zbigniew Dychto.

Ale niewiele robi, by złamać „betonowy" opór.

Kto chce mieć ślub w komnatach dworu kapituły krakowskiej, ten ma zapłacić 734 zł. Kto to wymyślił? Dlaczego tak drogo?

- Zostajemy w pracy do późna i to po godzinach. Stąd taka cena - twierdzi pracownica muzeum. - Wynajęcie i obsługa sali kosztują pięćset złotych.

Jeśli para młoda chce mieć zdjęcia pamiątkowe ze ślubu, zapłaci dodatkowe 150 zł.

- Drogo?! No wie pani, takie tu piękne wnętrza - dziwi się pracownica muzeum, gdy jesteśmy zaskoczeni wysokością opłat.

I dodaje, żeby zniechęcić:

- Ślub na Zamku to jednak spore koszty, proszę się zastanowić, czy warto...

Zwykły ślub cywilny w obskurnym USC przy św. Jana 4 kosztuje 84 zł. Na podłodze leży brudny dywan, na ścianach wisi brudna tapeta. Szarobury sufit „zdobią" gołe żarówki. Goście siedzą na krzesłach z przetartymi obiciami.

- Żeby wziąć ślub na Zamku, trzeba wcześniej zamówić
u nas termin, a potem iść do dyrektora muzeum, Urszuli Jaros, żeby ustalić warunki - zniechęca Maria Klonowska, kierowniczka USC.

Do kierowniczki trzeba napisać podanie, że młodzi chcą wziąć ślub w innym miejscu niż USC.

- Ślub na Zamku może kosztować od 500 do 800 zł - wciąż zniechęca Klonowska.

Z muzeum trzeba podpisać umowę na ślub i zapłacić 500 zł. Potem należy wrócić do USC i znowu zapłacić - tym razem 84 zł. Cała ta kręta droga jest po to, by młodzi wybili sobie z głów ślub w komnatach.

Ale to nie wszystko.

- Trzeba jeszcze złożyć pismo do nas, że ślub odbędzie się w godnym i uroczystym miejscu - „dobija" Klonowska.

Tymczasem prezydent Dychto od pół roku obiecuje, że poradzi sobie z leniwymi urzędnikami. Ale idzie mu to kiepsko.

- Jeśli się nie da po dobroci, to dostaną na piśmie moją decyzję. Ślub na Zamku ma kosztować dużo taniej, bo dwieście złotych - obiecuje Dychto. - Za robienie zdjęć na ślubie nie będzie żadnego haraczu.