Mimo ostrzeżeń i sprzeciwu specjalistów, władze Pabianic uparcie dążą do pozbycia się wodociągów i kanalizacji. Chcą je wydzierżawić na 25 lat. O rury z wodą i ściekami zaciekle biją się trzy potężne firmy: Gelsen Wasser (niemiecka), Veolia Water (francuska) oraz łódzki Zakład Wodociągów i Kanalizacji.

Nasz Zakład Wodociągów i Kanalizacji zbiera rocznie prawie 22 miliony zł. Tyle za wodę i ścieki płacą mu mieszkańcy miasta i firmy z Pabianic. Takie pieniądze mają wkrótce wpadać co roku do kasy Francuzów, Niemców lub łodzian.

Gra jest o wielką stawkę. Aby wyłonić firmę, która przejmie wodociągi i kanalizację, prezydent Jan Berner zatrudnił warszawską spółkę Varnet Service. Zapłacił jej za to 22.500 zł.

- Najlepszy jest model francuski - przekonywał na spotkaniu z radnymi Stanisław Matyska, prezes Varnet Service. - Są jeszcze modele: niemiecki i angielski. Ten ostatni się nie sprawdził.

Do Pabianic przyjechali już przedstawiciele francuskiej Veolii. Obejrzeli ujęcie wody i siedzibę spółki. Przeglądają też dokumenty. Ta sama firma chciał wydzierżawić wodociągi w Słupsku. Rozmowy trwały rok. Ostatecznie słupscy radni powiedzieli „NIE!". Stało się tak, gdy niezależny konsultant z Gdańska wyliczył, że po wydzierżawieniu wodociągów ceny wody i ścieków drastycznie pójdą w górę.

Do tej pory tylko Gdańsk i Bielsko-Biała zdecydowały się oddać wodociągi w obce ręce. Skutek był ten sam - radykalnie wzrosły opłaty za wodę i ścieki.

W ciągu 25 lat do kasy spółki, która dostanie nasze wodociągi i kanalizację, wpłynie aż 500 milionów zł.


***
MOIM ZDANIEM

A czemu nie wydzierżawić całego Urzędu Miejskiego. Może wtedy zasiądzie w nim menedżer, który przepędzi tuziny niepotrzebnych urzędników i zacznie wreszcie dbać o nasze miasto. Prezydent nic na tym nie straci. Nadal będzie mógł zajmować się tym, czym dotychczas: chodzić na uroczystości, wydawać książki o sobie, robić dobre wrażenie i ściskać dłonie dostojnych gości.