Na opakowaniu nie znajdziemy jednak kolorowych księżniczek czy innych postaci z popularnych kreskówek, a… jamniki. Profesor Gaduła z ulicy Gadającej Szczęki, Komandos Pablo z alei Skażonego Powietrza, Ołówek z ulicy Drewna Piszącego to tylko niektórzy członkowie wesołego klanu.

- Przy wymyślaniu ich imion poniosła mnie po prostu fantazja – przyznaje pan Mirosław.

„Klan Jamniaków”, bo tak nazywa się seria, powstał w komputerze stojącym w domowym zaciszu bloku przy ul. Gawrońskiej. Z jego nazwą wiąże się zabawna historia.

- Byłem z moim jamnikiem na spacerze. Gdy przechodziłem obok przedszkola, zaczepiła nas dziewczynka i krzyknęła: „jaki ładny jamniak!”. Urzekło mnie to przejęzyczenie - wspomina pabianiczanin.

Gry wymyślone przez Mirosława Maciaszka drukowane są na ekologicznym kartonie. Mają nie tylko sprawiać dzieciakom frajdę, ale też zachęcać do opieki nad zwierzętami i przypominać, że nadszedł czas na spacer z czworonogiem.

Jak w to zagrać?

Zestaw kreatywnych gier „Klan Jamniaków” składa się z dwóch części. Każda przeznaczona jest dla dwóch graczy w wieku od 7 lat wzwyż. Pierwsza polega na wyznaczeniu trasy spaceru jamnika. Druga to rozgrywki piłkarskie. Podając przemiennie współrzędne kratek na polu przeciwnika, trzeba szukać piłki i zawodników drużyny przeciwnej. Puzzle przeznaczone są dla "układaczy" od trzeciego roku życia.

To dzięki Adze...

Jamniki nie trafiły na tekturowe plansze przez przypadek. Pabianiczanin pała sentymentem do tej rasy od lat. Jego pierwszą psią przyjaciółką była Aga - czarna, podpalana sunia. Przyjechała w 2005 roku z hodowli jamników i przez 11 lat była oczkiem w głowie Maciaszków.

- Sklep internetowy „Z jamnikiem” powstał w 2019 roku ku jej pamięci. Można powiedzieć, że jest jego współzałożycielką i nad nim czuwa – mówi z uśmiechem pan Mirosław.

Pan Samochodzik i… jamniki

Zanim pabianiczanin zajął się projektowaniem i sprzedażą gier dla dzieci i młodzieży, handlował częściami samochodowymi pod szyldem „Pan Samochodzik”. Firmę nazwał tak nie tylko ze względu na rodzaj branży, w której działał od 2007 roku.

- Bardzo lubię serię opowieści pod tym tytułem. W mojej domowej biblioteczce to obowiązkowa pozycja – zapewnia.

Części samochodowe szły początkowo jak przysłowiowe „świeże bułeczki”. Niestety, rynek zalała „chińszczyzna” i interes padł.

- Przyszedł czas, że ciężko było zarobić na utrzymanie - wspomina pabianiczanin. - Firmę zawieszałem i odwieszałem. W przerwach w działalności łapałem się innych zajęć, byłem np. doręczycielem.

Trzy siódemki w dacie otwarcia sklepu nie przyniosły szczęścia, a lepsze czasy dla motoryzacyjnego biznesu pana Mirosława nie wróciły. Trzeba było się przebranżowić. Wybór padł na akcesoria dla najmłodszych.

- Być może dlatego, że nie mam własnych dzieci i przez tworzenie zabawek nadrabiam sobie ich brak – stwierdza 68-latek.

Zabawki na medal

Pabianiczanin wziął udział w VI edycji prestiżowego konkursu „Laur Eksperta”, w którym wyróżniane są najlepsze produkty i usługi dostępne na polskim rynku. Jego puzzle i zestaw dwóch gier planszowych nagrodzono certyfikatami za oryginalność, jakość i innowacyjność. Podczas wręczania nagród na pabianiczanina czekała jeszcze jedna niespodzianka...

- Jakież było moje zdziwienie, kiedy wyczytano moje nazwisko przy wyróżnieniu nadzwyczajnym – wspomina pan Mirosław.

Pabianiczanin na laurach spoczywać jednak nie zamierza i snuje kolejne plany.

- Marzy mi się zaprojektowanie dużej gry podłogowej, albo zbudowanie statku kosmicznego z kartonowych modułów dla stu jamników lecących w kosmos – planuje.