Amerykańska artystka Sam Kunce przyjeżdża do Orońska z Brooklynu, żeby siać trawę w kilku odcieniach zieleni. Próbowała też mlekiem ze swych piersi nakarmić tutejszą krowę.


– Robiła to butelką ze smoczkiem – wspomina dyrektor Knorowski. – To wyjatkowa forma ekspresji artystycznej.


Dwie artystki z Norwegii zasadziły kilkanaście krzaków śliwek. Między nimi ustawiły ławeczki z kamieni. Tytuł pracy: Śliwkowe zarośla do rozmowy.


– Sztuka zakreśla coraz szersze kręgi, przekracza uznane konwencje, prowokuje, skłania do zastanowienia i stawia ważkie pytania – tłumaczy dyrektor.


Rzeźbiarze z całego świata przyjeżdżają tworzyć w Orońsku. Marzą, by mieć tam wystawy. O tym, kto wystawi swoje rzeźby w Orońsku, w dużym stopniu decyduje Mariusz Knorowski – dyrektor artystyczny CRP. Szuka najlepszych artystów, którym proponuje urządzenie tutaj wystawy. Dba, żeby były przygotowane na najwyższym, światowym poziomie.


– Rok w rok odwiedza nas prawie 200 artystów polskich i zagranicznych – wylicza. – Urządzamy około 15–20 wystaw rocznie. Wydajemy całą serię fachowych publikacji.


W stałej ekspozycji w Orońsku można oglądać między innymi niesamowitą pracę „Ukon” znanej polskiej rzeźbiarki Magdaleny Abakanowicz z cyklu „Gry Wojenne”. W zbiorach Muzeum Rzeźby Współczesnej są między innymi dzieła: Jana Berdyszaka, Katarzyny Kobro, Władysława Hasiora, Jana Kucza (twórca znanych pomników: Papieża tulącego dziecko w Kaliszu i Kardynała S. Wyszyńskiego – pod Jasną Górą).

To też jest sztuka

– W sztuce był etap fascynacji ciałem, duchem,
a od kilku lat trwa fascynacja naturą i ekologią. W lipcu przygotowujemy Faunomanię. Zjadą do nas artyści i będą zastanawiać się nad jej współczesnym sensem. W ich pracach pojawią się motywy zwierzęce, odwołania do ich archaicznych znaczeń, symboliki, mitologii– zapowiada Knorowski.

W kolekcji Centrum Rzeźby Polskiej znajduje się blisko 1000 obiektów. Wszystkie wyszły spod rąk znanych artystów.

Przez Japonię do Orońska

Mariusz Knorowski wyjechał z Pabianic w 1975 r., po maturze w II Liceum Ogólnokształcącym. Chciał studiować historię sztuki w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

– Przez 12 lat byłem kustoszem w Muzeum Plakatu w Wilanowie – wspomina. – Na rok przeniosłem się do Japonii, gdzie zostałem konsultantem Międzynarodowego Triennale Plakatu w Toyamie i współpracowałem z tamtejszym Musem of Modern Art. Gdy wróciłem do kraju, dostałem propozycję pracy w Orońsku.

Został specjalistą od nawiązywania współpracy
z artystami i instytucjami zagranicznymi.

– Wcześniej organizowałem wystawy w Finlandii i Danii. W 1999 r. uczestniczyłem w amerykańskim projekcie artystycznym dotyczącym ikonografii westernu w Los Angeles – dodaje.

Dwa lata temu dostał stanowisko dyrektora do spraw artystycznych.

Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku jest miejscem spotkań artystów z różnych stron świata, z różnymi kulturowymi doświadczeniami i różnymi tradycjami. Artyści znajdują w Orońsku niepowtarzalny klimat do tworzenia rzeźby, obiektów, instalacji i performance. Mają do dyspozycji pracownie rzeźbiarskie (ceramiczna, kamieniarska, stolarska, obróbki metali i odlewnia), narzędzia i pomoc techniczną. Wystawy odbywają się w Muzeum Rzeźby Współczesnej, w galeriach Kaplica, Oranżeria i Wozownia. W pałacu odbywają się koncerty muzyczne. Cała zabudowa otoczona jest starym, malowniczym parkiem. Arytyści śpią w Domu Rzeźbiarza, który urządzono w dawnym spichlerzu.

Pabianickie klimaty

Knorowski urodził się 46 lat temu w Pabianicach. Mieszkał przy ulicy Warszawskiej.

– W dzieciństwie zauroczył mnie stary dom Postów przy ul. Warszawskiej. Wyrastałem w jego sąsiedztwie. Gdy zdecydowałem się budować swój dom pod Warszawą, kazałem zaprojektować kopię tego modernistycznego zabytku z lat trzydziestych – wyjawia. – Mam teraz okrągłe okno, jak w domu Postów.

Pabianiccy artyści często przyjeżdżają do Orońska. Przed dwoma laty wystawę w Galerii Oranżeria miała Izabela Wyrwa. Teraz prezentowana jest wystawa pracowni prof. Aleksandry Mańczak z Akademii Sztuk Pięknych z Łodzi, na której są prace Wyrwy i kolejnego pabianiczanina Marcina Nowaka. W przyszłym roku autorską wystawę będzie miał Rafał Frankiewicz.

– Moja ideą jest, by jednej z ulic w Pabianicach nadać imię Aliny Szapocznikow, która uczyła się w Gimnazjum im. Królowej Jadwigi – mówi Knorowski. – To jedna z najważniejszych postaci we współczesnej sztuce europejskiej. Na pewno dyrektor łódzkiego Muzeum Sztuki udostępni coś z prac tej artystki, żeby zrobić wystawę w Muzeum Miasta Pabianic. To byłoby wydarzenie na skalę kraju, bo nigdzie jeszcze w ten sposób nie uhonorowano tej wielkiej artystki.

W Pabianicach wciąż mieszka mama Knorowskiego.

– Dlatego kilkanaście razy w roku przyjeżdżam nad Dobrzynkę – mówi.