Drzewo było wycinane przy posesji o numerze 39.

- Jaka szkoda, że tak piękne drzewo wycinają, komu ono przeszkadzało – dopytywała kobieta. - To się w głowie nie mieści, żeby dostać tak po prostu zgodę na coś takiego.

Niestety, można i nie ma mowy w tym przypadku o pomyłce czy działaniu wbrew prawu. Drzewo rosło na terenie prywatnej działki i właściciel otrzymał zgodę na takie działanie. Dlaczego urzędnicy nie protestowali?

- Nie mieliśmy takich narzędzi – mówi Agnieszka Pietrowska, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska z Urzędu Miejskiego. - Przy prywatnej działce jedyne, co musi zrobić właściciel, to wystąpić do urzędu ze zgłoszeniem zamiaru usunięcia drzewa.

Zakładamy również, że nie jest to widzimisię gospodarza terenu. A w tym przypadku nie było. Właściciel planuje bowiem wykonanie zjazdu z drogi na działkę, a drzewo w tym przeszkadzało.

- Dlatego nie było podstaw do odmowy wydania takiej zgody – dodaje naczelnik. - Właściciel działki miał uzasadniony interes w wycięciu drzewa.

Jesion zatem nie miał szans na wygraną z okolicznościami i nie stawiał oporu. Na nic lamenty sąsiadów i pracowników firmy, która drzewo wycinała.