Marek Błoch ustąpił w środę.

– Musimy się pożegnać – z paroletnim spóźnieniem postanowił prezydent Jan Berner.

Przyczyn było co niemiara. Choćby: marne umiejętności, długa seria krętactw, manipulowanie radnymi miejskimi, gubienie ważnych dokumentów, samowola.

Pabianice bez Błocha zwiastowały nadzieję na normalność. Ale krótko. Niemal natychmiast zdymisjonowany wiceprezydent dostał dobrze płatną posadę dyrektora „wodociągów”. Od 1 maja rządzi największym zakładem budżetowym w mieście. Ma 163 pracowników. Jeśli dostaniemy pieniądze z Unii Europejskiej na nową kanalizację, przez ręce Błocha przejdą najważniejsze dokumenty. Znowu Błoch będzie decydował o tym, kto wygra przetargi, jakie rury kupimy i kto na tym zarobi najwięcej.

Aby zrobić miejsce dla „spuszczonego” z ratusza Błocha, prawdziwy fachowiec od rur wodociągowych i kanalizacyjnych – Andrzej Różański, został pilnie przeniesiony. Już nie pracuje w ZWiK.

Paranoja trwa. Dyrektorem „wodociągów” jest teraz człowiek odpowiedzialny za kosmiczną podwyżkę cen wody i ścieków. Błoch zafundował nam ją w marcu.

– Przyczynił się się do wprowadzenia stawek bez opinii Rady Miejskiej – dopiero w środę Berner zarzucił to swemu długo hołubionemu zastępcy.

Kariera Błocha rozpoczęła się 3 lata temu, gdy prezydent powierzył mu nadzór nad inwestycjami. Inżynier elektryk Błoch nie spisał się. Jego „kariera” to pasmo awantur, klęsk, wpadek. Dach na hali przy ul. Orlej trzeba wymienić. Nowiutka kanalizacja na Zatorzu już jest popękana. Przy Sienkiewicza miał stanąć najdroższy blok komunalny w Polsce.

To nie wszystko. Błoch próbował wydzierżawić (na 25 lat) Francuzom Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Tracilibyśmy miliony zł – za wodę i ścieki. Gdy wybuchła potężna awantura, Błoch wycofał się.

Teraz szefem Błocha jest wiceprezydent Krystyna Rendecka. „Żelazna dama” ma uważnie spoglądać na ręce dyrektora.


* * *
MOIM ZDANIEM

Czy Pabianice nie potrafią poradzić sobie bez Błocha? Po co znowu fundować wysoki stołek człowiekowi, który ma kłopoty z własną pamięcią? Na te pytania prezydent Berner nie dał jasnej odpowiedzi. Szanowny Panie prezydencie, jeśli Błoch jest taki dobry, to nie musi żyć na koszt miasta. Niech otworzy sobie prywatny kiosk z warzywami. Skoro jest taki dobry, to z pewnością odniesie sukces.
Renata Kamińska


* * *
7 grzechów Błocha

1. Chciał budować blok dla 83 rodzin za aż 11 milionów zł (prawie 2.900 zł za metr kwadratowy podłogi!). Za takie pieniądze można kupić mieszkanie w stolicy.

2. Bez zgody Rady Miejskiej zlecił robienie dokumentacji bloku. Tymczasem to radni rządzą miastem, a nie on.

3. Dokumentację techniczną bloku (za 207.000 zł) kazał zrobić bez przetargu. To wbrew ustawie o zamówieniach publicznych. W ten sposób pozbawił miasto szansy na wynegocjowanie niższej ceny.

4. Rozpisał dwa przetargi (9 listopada i 25 listopada) na budowę drogiego bloku zamiast zaplanowanego przez radnych bloku za 3 miliony, choć nie było na to pieniędzy w budżecie miasta. W ten sposób naruszył ustawę o finansach publicznych.

5. Bez zgody Rady Miejskiej wprowadził podwyżkę cen wody o 7 oproc. i ścieków o 17 proc. Za ten pomysł płacą teraz mieszkańcy Pabianic.

6. Nie dopilnował remontu dachu na hali sportowej przy ul. Orlej. Miasto straciło ponad 50.000 zł. Zamiast ukarać winnych, Błoch doniósł prokuratorowi na… komisję, która wykryła oszustwo.

7. Nie zauważył, że kilometr kanalizacji ułożonej w ul. Karniszewickiej za 7 milionów zł ma 18 pęknięć. Firmie, która spartaczyła, kazał zapłacić jak za dobrą robotę.