Od kilku tygodni trwają prace przy ocieplaniu budynku szkoły przy ulicy Grobelnej 6. Postanowiono tu zadbać także o oszczędności na rachunkach za prąd. Na dachu szkoły będą montowane panele fotowoltaiczne.

– Właśnie podczas prac na dachu, odkryliśmy skarby – mówi Joanna Jańczyk-Wajman, wicedyrektorka pabianickiej szkoły muzycznej.

Pod koniec lutego w południowo-wschodnim krańcu poddasza robotnicy natknęli się na "skarb" - zbiór starych klisz i teczkę z notatkami z czasów studiów inżyniera Stefana Burschego na Politechnice w Darmstadt.
Inżynier Bursche był dyrektorem technicznym pabianickiej fabryki włókienniczej „Krusche i Ender” w latach 1929-1939. Odnalezione notatki (jeszcze z czasów studenckich) i klisze mają więc ponad 100 lat. Były to skrypty i notatki studenckie, celuloidowe klisze i negatywy na szklanych płytkach. Wszystkie pochodziły z lat 20. i 30. zeszłego wieku i dokumentowały prywatne wydarzenia rodzinne.

W murowanym budynku dzisiejszej szkoły muzycznej sto lat temu mieszkała kadra największej pabianickiej fabryki - inżynierowie i kierownicy wydziałów z rodzinami. Budynek kazali wznieść właściciele fabryki.

Po konsultacji z dyrekcją Muzeum Miasta Pabianic postanowiono odnaleźć spadkobierców rodziny Bursche. Udało się to zaskakująco szybko. Okazało się, że inż. Stefan Bursche był jedynym synem Amalii z domu Krusche i biskupa Juliusza Burschego – zwierzchnika Kościoła ewangelicko - augsburskiego w II Rzeczypospolitej, działacza niepodległościowego i społecznego, otwarcie występującego w obronie polskości i potępiającego politykę Hitlera. W czasie okupacji za swoją działalność rodzina Bursche zapłaciła najwyższą cenę krwi: Himmler osobiście rozkazał ją wyniszczyć. Na szczęście nie udało się to do końca. Dziś potomkowie pielęgnują pamięć o biskupie i pieczołowicie odtwarzają dzieje rodu.

- Szczęśliwie się złożyło, że prawnuk inżyniera zajmuje się m.in. fotografią historyczną. Z radością przekazaliśmy mu więc nasz skarb, mając poczucie, że trafił w najbardziej odpowiednie ręce - dodaje dyrektorka szkoły. – Okazało się, że Stefan Bursche był z zamiłowania fotografem i pasjonatem wycieczek górskich.

Kilka lat temu odnaleziono podobny, choć o wiele większy zbiór klisz fotograficznych Burschego. Najstarsze zdjęcia pochodzą z pierwszych lat XX wieku. Dokumentują życie rodziny i realia z tamtego czasu. Dla spadkobierców takie znaleziska są tym cenniejsze, że były uznane za stracone w zawierusze wojennej.