Kierowca miał 1,5 prom. w wydychanym powietrzu.
Do wypadku doszło w środę kilka minut po godz. 14.00 na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i Sobieskiego.
- Jechał szybko. Gdy zaczął hamować, to padł w poślizg, stracił panowanie nad autem i zjechał na chodnik. Akurat tam, gdzie stała kobieta - opowiada świadek. - Uderzył ją z ogromną siłą, a potem na masce przewiózł ją jeszcze kilka metrów zanim spadła na ziemię.
Za kierownicą siedział ratownik medyczny.
Gdy przyjechało pogotowie, kierowca Hondy chciał odjechać. Wtedy rzucili się na niego świadkowie wypadku.
- Od niego śmierdzi alkoholem - krzyczał jeden z mężczyzn.
- Zabierzcie mu kluczyki, żeby nie odjechał - krzyczał drugi.
Kilku mężczyzn siłą zatrzymało kierowcę.
Pierwsze przyjechało pogotowie. Na policję trzeba było czekać prawie kwadrans. W tym czasie świadkowie nie pozwolili nawet wsiąść do auta kierowcy.50-letnia pabianiczanka została odwieziona do pabianickiego szpitala. Przebywa na oddziale ratunkowym.
Uderzenie było tak silne, że samochód ma mocno wgniecioną maskę od strony kierowcy i porysowany przód.

Życie Pabianic dowiedziało się, że policja zabrał sprawcę wypadku na badanie krwi do szpitala. Lekarz stwierdzi, czy nadaje się do trzeźwienia w policyjnej izbie zatrzymań.