Trzema salwami honorowymi nad mogiłą kolegi policjanci pożegnali Andrzeja Werstaka. Na cmentarzu w Pabianicach spoczął 32-letni aspirant zastrzelony w poniedziałek przez strażnika więzienia w Sieradzu. Jego 11-letni syn - Bartek, dostał policyjną czapkę ojca.
- Patrz na nią z wiarą i wielką dumą, bo twój tata na to zasługuje - powiedział podinspektor Paweł Zarychta, pełniący obowiązki komendanta pabianickiej policji.
Andrzeja Werstaka pochowano obok 19-letniego brata, który przed niespełna rokiem zginął porażony prądem podczas naprawiania samochodu.
Nad mogiłą przemiawiał komendant główny policji - Konrad Kornatowski:
- Śmierć jest okrutna, zabiera ludzi, których kochamy. Ale taka jest nasza służba. Przyrzekam Ci, że otoczymy opieką Twoich bliskich, Magdę i Bartka.
Inspektor Ferdynand Skiba, komendant wojewódzki policji w Łodzi, powiedział: - Andrzeju, dziękuję Ci za to, że byłeś. Mimo że tak nagle odszedłeś, jesteś bliżej nas niż przedtem. Jesteś naszym bohaterem. - Na miejscu Andrzeja mógł być każdy z nas - dodał nadkomisarz Mirosław Majda. Odczytano rozkaz ministra spraw wewnętrznych - Janusza Kaczmarka, pośmiertnie awansujący młodszego aspiranta Andrzeja Werstaka do stopnia aspiranta. Orkiestra zagrała "Śpij kolego...".
Oprócz rodziny, aspiranta żegnali przyjaciele i znajomi, delegacje komend policji z całej Polski i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Wcześniej odprawiono mszę świętą w kościele św. Mateusza. Koncelebrował ją arcybiskup Władysław Ziółek i biskup Marian Duś - krajowy duszpasterz policji.
- Śmierć młodego człowieka zburzyła to, co on budował, dawał najbliższym, planował na przyszłość - mówił arcybiskup Ziółek.
Po wyjściu z kościoła kondukt żałobny przeszedł na cmentarz. Wzdłuż trasy przemarszu stały setki pabianiczan, ludzie spoglądali z okien domów. Gdy kondukt przechodził obok straży pożarnej, zawyły syreny strażackich wozów. Strażacy stanęli na baczność, oddając w ten sposób hołd policjantowi poległemu na służbie.
Aspirant Andrzej Werstak w policji służył 11 lat. Wraz z sierżantem Wiktorem Będkowskim (także 11 lat służby) byli oddelegowani z Pabianic do Łodzi - do służby w sekcji zwalczającej kradzieże samochodów. W poniedziałek wraz z policjantem z Łodzi pojechali po aresztanta do Sieradza. Mieli go przywieźć na przesłuchanie do prokuratury w Pabianicach. Gdy wsadzali aresztanta do samochodu, z wieżyczki więzienia rozległy się strzały. Seriami z karabinka automatycznego strzelał strażnik Damian C. Trzej policjanci zginęli. Aresztant jest ciężko ranny.