W piśmie adresowanym do Urzędu Miejskiego wytacza takie argumenty: „Iluminację dostały już dwa kościoły - św. Mateusza i NMP. Świątynia św. Maksymiliana Kolbego jest nobilitowana w mieście i winna ona stanowić obiekt naszej wspólnej szczególnej troski”
Według wyliczeń prałata, zamontowanie lamp, oświetlenie kościoła, placu kościelnego oraz pobliskiego terenu ma kosztować 160.000 zł. Ksiądz chciałby te pieniądze dostać od Urzędu Miejskiego. A potem (co roku) dostawać kolejne pieniądze na rachunki za prąd.
- Parafii nie stać na takie oświetlenie – tłumaczy proboszcz Olszewski. - Przed nami duże wydatki. Chcemy w ciągu dwóch lat kupić 80 ław kościelnych, a jedna taka ława kosztuje 2.800 zł.
Urząd Miejski płaci już za oświetlenie zabytkowego kościoła św. Mateusza (około 18.000 zł), kościoła Najświętszej Marii Panny (10.000 zł) oraz Zamku.
Parafia kierowana przez księdza Olszewskiego nie chce być gorsza.
- Chodzi mi o dyskretne oświetlenie wokół kościoła również ze względu na bezpieczeństwo. Jest tu ciemno, często zdarzają się kradzieże. Mieliśmy wybite szyby – wylicza prałat. – Oświetlanie kościoła przekracza nasze możliwości finansowe. Ofiary wiernych nie wystarczą na to.
Radni miejscy już przeczytali pismo od proboszcza. Ale podczas piątkowych obrad Komisji Gospodarki Komunalnej nie podjęli dyskusji na ten temat.
Prezydent Zbigniew Dychto jest ostrożny.
- Nie ma jeszcze opracowanego budżetu miasta, dlatego nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy nas na to stać - mówi.
Kasa miasta płaci już nie tylko za oświetlanie murów kościołów i Zamku. 9.400 zł rocznie kosztuje gaz do znicza, który płonie przed pomnikiem Legionisty (Stary Rynek). Za gaz spalany w zniczu przed pomnikiem Jana Pawła II przy kościele św. Maksymiliana Kolbego ratusz płaci kolejne 6.000 zł rocznie.
„Proszę o całkowite wykonanie oświetlenia i podjęcie kosztów jego eksploatacji” - dodaje proboszcz w końcowym fragmencie swego pisma do władz miasta.