Lądowisko Ldzań z roku na rok staje się coraz bardziej popularną atrakcją w okolicy. Położone jest w malowniczej scenerii, nieopodal rzeki Grabi i młyna wodnego w Talarze. W sezonie wiosenno-letnim uwagę przejezdnych przyciąga zaparkowana na łące Cessna. To samolot Jakuba Rogalskiego.

- Pomysł na loty widokowe pojawił się spontanicznie – mówi pabianiczanin. - Cessnę kupiłem w 2017 roku. Początkowo wydzierżawiłem łąkę dla własnych potrzeb. Zdobyłem wszystkie pozwolenia, a jak już był samolot i lądowisko, przejeżdżający tamtędy ludzie, a nawet miejscowi, pytali, czy mogą się przelecieć.

Przygoda w chmurach.

Łąka w Ldzaniu to idealne miejsce na lądowisko. Jest długa (ma ok. kilometr długości) i położona wzdłuż najczęściej wiejących wiatrów w Polsce (wschód-zachód).

- Do samego rozbiegu Cessnie potrzeba średnio 300 metrów. Pasa musi być trochę więcej, ponieważ samolot nie od razu wznosi się na dużą wysokość. Około 600 metrów do startu to absolutne minimum – tłumaczy pilot. - Pas w Ldzaniu ma 850 metrów. Do lądowania dostępne jest 1.000 metrów.

Czy sąsiadom nie przeszkadza mini lotnisko obok ich domostw?

- Sąsiad z początku nie był zbyt zadowolony. Ma gospodarstwo, gdzie pasą się krowy. Zwierzęta jednak szybko przyzwyczaiły się i nawet nie reagują na dźwięk samolotu.

Stary, ale jary

Cessna-182, która z Ldzania zabiera pasażerów w przestworza, ma 52 lata. Ale to nie wiek samolotu jest kluczowy.

- Liczy się go w wylatanych przez płatowiec i silnik godzinach. Co 50 godzin pracy silnika jest obowiązkowy przegląd techniczny, wymienia się między innymi podzespoły, zgodnie z interwałem czasowym – wyjaśnia Jakub. - Awaryjne lądowania nam się nie zdarzyły. Samolot jest zadbany przez mechanika na bieżąco.

Maszyna jest konstrukcji amerykańskiej. Pod „maską” ma 230 koni mechanicznych. Pomieści 300 litrów paliwa. Podczas lotu spala ok. 50 l na godzinę, co wystarcza na 6-7 godzin zasięgu czasowego. Na pełnych zbiornikach można przelecieć 1.200 km. Samolot pomieści cztery osoby, łącznie z pilotem.

Przygoda w chmurach

 

Dookoła Pabianic i gdzie jeszcze?

Najmłodsi pasażerowie Cessny muszą mieć minimum trzy lata i być pod opieką osoby dorosłej. Osoby niepełnoletnie mogą lecieć tylko za pisemną zgodą co najmniej jednego opiekuna prawnego lub w jego obecności. Limit wieku wzwyż nie obowiązuje. Przeciwwskazaniem do lotu są jedynie problemy zdrowotne, np. padaczka, nadciśnienie, choroby serca czy choroby psychiczne.

Każdego wsiadającego na pokład samolotu obowiązują zasady. Do Cessny nie wejdą osoby pod wpływem alkoholu i narkotyków. W czasie lotu alkohol również jest zakazany. Nie można dotykać urządzeń sterujących i przeszkadzać dowódcy.

- Pasażerowie zazwyczaj są grzeczni, choć zdarzyło się, że musiałem ich uspokajać, bo krzyczeli, prawdopodobnie z ekscytacji. Było tak głośno, że nie słyszałem korespondencji radiowej - opowiada Jakub.

Ze względu na przepisy, lot widokowy Cessną może trwać maksymalnie godzinę. W tym czasie dolecimy nad Zalew Sulejowski, zahaczymy o Piotrków i okrążymy kopalnię węgla brunatnego w Bełchatowie dwa razy. Pasażerowie wybierają najczęściej lot dookoła Pabianic lub Łodzi. Ten pierwszy trwa 15 minut. Drugi dwa razy tyle.

- Nie latamy komercyjnie po zmroku. Startować możemy nie wcześniej niż pół godziny przed wschodem i lądować nie później niż pół godziny po zachodzie słońca – wyjaśnia pilot.

Podniebny „spacer” wybierają m.in. zakochani. Na pokładzie padło nawet romantyczne pytanie „Czy wyjdziesz za mnie?”.

- Mieliśmy kilka akcji połączonych z zaręczynami, Jedne odbyły się w trakcie podróży. Zdarzały się też loty w ramach wieczorów panieńskich i kawalerskich – mówi  Kuba.

Czy loty trzeba zgłosić przed startem? Zależy, gdzie się lata. Lądowisko w Ldzaniu położone jest w przestrzeni kontrolowanej przez Łask (MCTR), gdzie trzeba zgłaszać wszystkie loty. Robi się to na dwa sposoby. Do wieży w Łasku składa się plan lotu.

- Informujemy też, że zaczynamy serię lotów. Dodatkowo przed każdym startem kontaktujemy się z wieżą kontroli lotów w Łasku i stamtąd wydawana jest zgoda na lot po zaplanowanej trasie. Nad same Pabianice wlatywać nie możemy, ale jeśli je okrążamy, wlatujemy w strefę Łodzi. Zasady zgłaszania są podobne.

Cessna stoi w hangarze od późnej jesieni do wczesnej wiosny.

- Do lotów widokowych pogoda musi być dobra, nie tylko po to, by wszystko było ładnie widać. Zimą zdarza się, że chmury „chodzą po ziemi”, jest mgła lub opad śniegu. Z kolei zaraz po zimie na pasie jest zbyt grząsko – wyjaśnia Jakub.

Podniebna taksówka

Jakub Rogalski został zawodowym pilotem, mając zalewie 22 lata.

- Było to moje marzenie, odkąd pamiętam. Już w drugiej klasie podstawówki chodziłem do MDK-u na zajęcia modelarskie i zajmowałem się modelami latającymi – wspomina.

W 2002 pabianiczanin rozpoczął szkolenie szybowcowe w łódzkim aeroklubie. Szkolił się również w Chełmnie koło Torunia, Mielcu i Warszawie. W stołecznym Urzędzie Lotnictwa Cywilnego zdał egzamin teoretyczny. Lot egzaminacyjny miał nad Łodzią. W 2004 roku przesiadł się do większych maszyn. Na samolocie Koliber zdobył licencję pilota turystycznego. Od 2007 roku pracował już jako pilot i instruktor. Pilotem liniowym jest od 13 lat. Gdy nie „wozi” Cessną turystów, pracuje jako pilot samolotów biznesowych.

- Działa to na zasadzie taksówki powietrznej. Wcześniej latałem na Boeingu -737, takim jaki ma Ryanair – mówi pabianiczanin.

Pierwszy lot za sterami Boeinga pabianiczanin wykonał jako pilot w PLL LOT, z Warszawy na stare lotnisko w Istambule.

- Nie było to dla mnie jakieś wyjątkowe wydarzenie. Latam już tak długo samolotem odrzutowym jako kapitan, więc wielkiego zaskoczenia nie było – wspomina. - Ostatni raz, tak duży liniowiec prowadziłem 14 marca 2020 roku, gdy zaczęła się pandemia. „Wysadził” mnie z niego Covid. Zamierzam jednak wrócić na duże samoloty.

Aby zasiąść w fotelu zawodowego pilota i sterować samolotem pasażerskim, trzeba mieć zasobny portfel. Jeżeli przyszły pilot może pozwolić sobie na „wyłożenie” około 200.000, zdobycie wszystkich uprawnień potrwa półtora roku. Potem dochodzi kwestia przeszkolenia na konkretny typ samolotu. To kolejne półtora miesiąca.

- Wówczas koszty pokrywa już przewoźnik, czyli przyszły pracodawca, w zamian za tak zwaną „lojalkę” - tłumaczy Jakub.

Przed przyszłym pilotem stoi też wiele wymagań po względem psychicznych i fizycznych. Musi być m.in. przewidujący, konsekwentny i odporny na stres. Po prostu wielozadaniowy.

- W kokpicie trzeba skupić się wyłącznie na pracy. Problemy prywatne nie mają prawa tam wejść – podkreśla pabianiczanin.

Czy różnica między sterowaniem mniejszym samolotem a potężnym liniowcem jest bardzo odczuwalna?

- Procedury wszystkie wyglądają podobnie, jedyna różnica to większa masa samolotu i w związku z tym bardziej odczuwalna jego bezwładność – tłumaczy pilot.

Samolotem na … Mazury

Dla Jakuba latanie jest nie tylko pasją i pracą, ale też, po prostu, komfortowym środkiem transportu.

- Bardzo często skracam sobie dystanse dla swoich potrzeb, bo podróżowanie samochodem jest dość męczące. Gdy z rodziną wybieram się na wakacje na Mazury lub nad morze, wsiadamy w samolot. Samochodem nie ma sensu jechać tyle godzin i stać w korkach. Do Gdańska leci się raptem 1 godz. 20 minut – wylicza.

Cessna z Ldzania ma na swoim koncie również udział w akcji zrzutu szczepionki dla wolno żyjących lisów, która odbywa się dwa razy w roku.