„Nie pozwól, żeby strach wyeliminował cię z gry” i „Zaufaj swojej pasji” - to życiowe dewizy Rafała, które wyznaczają mu kierunek działania.

- Gdy postawiłem na pasję, cała masa drobnych rzeczy pojawiła się w moim życiu – opowiada pabianiczanin. - Jak zacząłem filmować, poznałem wielu ludzi, dzięki nim miałem możliwość nagrywania pewnego wydarzenia, na którym poznałem swoją żonę. Nie ma przypadków. Efekt jednej ważnej decyzji czasem wystarczy, żeby uruchomić całą machinę okoliczności. Trzeba zaufać pasji i sobie!

Przyda się też gotowość na odrobinę ryzyka i szczypta odwagi.

Zaczęło się od filmu kręconego telefonem. Tematem był paintball.

- Wszystko zmontowałem, podłożyłem muzykę – opowiada. - Podobała mi się ta praca, wciągnęła mnie i rozpaliła pasję, która drzemała we mnie od dziecka. Efekt końcowy bardzo mi się podobał i moim znajomym również. To był moment w życiu, gdy szukałem dla siebie ciekawego zajęcia, które dawałoby mi satysfakcję. Tak to się zaczęło.

Potrzebny był jednak plan i konkretne decyzje.

- Spisałem punkty, które planowałem zrealizować w najbliższej przyszłości – opowiada Rafał. - Wśród nich były te dotyczące zakupu kamery i rozwoju pasji filmowania.

Pierwszy był dron

- Odłożyłem pieniądze, kupiłem go i zdobyłem licencję operatora – wylicza filmowiec. - Dalej pojawiła się cała masa okoliczności i zdarzeń, które otwierały przede mną nowe możliwości. Kupiłem amatorską kamerę, chwilę później bardziej profesjonalną, która mogła już sprostać nowym zadaniom.

Na przestrzeni ostatnich 6 lat marzenia o robieniu własnych filmów zaczęły nabierać rumieńców i rozmachu.

- A to jeden znajomy zapytał, czy nie znam kogoś z kamerą, oczywiście wspominałem o sobie – opowiada Rafał. - Zaczęły pojawiać się pierwsze zlecenia, nagrywanie filmów reklamowych, relacji z eventów. Było tego sporo, a nigdzie się nie ogłaszałem. Przez dwa ostatnie lata naprawdę miałem co robić. A czasu nie mam aż tyle. Z pasją muszę godzić pracę na etacie i dom.

Celem Rafała są jednak filmy fabularne i kino.

- Oczywiście to, co robię, to nie jest jeszcze poziom, o jakim marzę, ale stawiam te kroki sam, jestem samoukiem – dodaje. - Odrobinkę umiejętności mi brakuje. Ale ze zbieraniem doświadczenia jest tak, że trzeba czasem rzucić się na głęboką wodę.

Warto otworzyć się też na inspiracje z różnych źródeł i na to, co mają do powiedzenia inni.

- Często polecam ludziom, żeby znaleźli swoich mentorów, nauczycieli, którzy potrafią odpowiednio zachęcić, zmotywować – dodaje Rafał. - Takich, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami. Nie brakuje ich w internecie. A wielu z nas czegoś szuka, nie chce szablonowo przejść przez życie. Jak to zrobić? Taki mentor czasem pomoże wszystko poukładać, podpowie, jak poradzić sobie z różnymi blokadami. Ludzie często nie chcą czegoś robić, bo się wstydzą, boją się, że jest już dla nich za późno.

Ograniczenia są w głowie

- No i oczywiście zdarza się, że na przeszkodzie w realizacji celu staje nam zdrowie. Starszy, schorowany pan nie poleci przecież w kosmos, mimo że o tym marzy – dodaje Rafał. - Ale przy obecnej technice może już wirtualnie taką podróż odbyć.

Pabianiczanin swoje filmy reżyseruje, kręci i montuje sam.

- Oczywiście mam osoby, których radzę się, na przykład przy montażu – dodaje. - Ale jestem samoukiem i w sumie nie chciałbym powielać schematów i być nakierowany na coś, co jest już zrobione. Dlatego nie poszedłem do szkoły filmowej. Chcę wypracować własny styl.

Produkcja filmowa to również wyzwanie techniczne. Wymaga ona sporych umiejętności związanych z wykorzystaniem wielu różnych sprzętów. Obsługa wszystkiego w pojedynkę bywa czasami niemożliwa. - Zdarzało mi się podczas jednego nagrania filmować, robić zdjęcia i w trakcie przerzucać się na dron, a gdzie jeszcze oświetlenie i mikrofony – wylicza pabianiczanin. - Mam listę potrzebnych rzeczy, które ułatwiają produkcję dobrego filmu. Przydadzą się również dodatkowe ręce do pomocy, czyli osoby, których być może jeszcze nie poznałem. Najbliższy czas na pewno to zmieni.

Pasja to słowo klucz

- Ona doprowadziła mnie również do momentu, w którym nie potrafię oglądać filmu bez patrzenia na niego fachowym okiem – dodaje Rafał. – Oczywiście, wciągam się w fabułę, ale równocześnie zastanawiam się, jak oni to nakręcili. Jak technicznie mogło to wyglądać.

Największe marzenie, najbliższy cel Rafała?

- Marzenie to pójście na własny film do kina – dodaje z uśmiechem pabianiczanin. - A cel to zrobienie filmu szpiegowsko–kryminalnego. Mam już scenariusz i wkrótce zacznę realizować ten pomysł. Jeszcze nie znam dokładnego miejsca akcji, ale będą to też Pabianice.

Film to też muzyka.

- I to ona obok niego jest moją drugą pasją – dodaje Rafał. - Moim ulubionym elementem montażu jest łączenie obrazu z muzyką. Potrafię kilka godzin szukać odpowiednich utworów do zilustrowania obrazu. Muzyka pomaga mi też przy ujęciach, czasem z myślą o konkretnym utworze kręcę daną scenę.

Zdarzały się kryzysy….

- Owszem, nie zawsze jest łatwo – zapewnia pabianiczanin. - Miałem takie kryzysowe momenty, ale nie do tego stopnia, żeby odpuścić. Po prostu przy tej pracy pojawiają się również terminy i zobowiązania. Byłem przemęczony. Przy jednym z projektów, żeby oddać go na czas, pracowałem bez snu trzy dni i trzy noce.

Porządek musi być

Trzeba wiele rzeczy sobie poukładać, rozplanować i się nie poddawać.

- Porażki też są dobre, nie zawsze wszystko udawało mi się zrealizować - opowiada pabianiczanin. - To jest jak z wyjściem na ring. Trzeba parę razy dostać baty, przeanalizować walkę, wyciągnąć z niej wnioski i przemyśleć, w którą stronę zrobić unik następnym razem. Z takiej perspektywy wszystko nabiera sensu. Wiem, że zadziało się to z jakiegoś powodu.

Warto iść za pasją.

- Nawet pomimo okoliczności – zachęca Rafał. - Ale trzeba też zacząć działać, nic samo się nie zrobi. Jak się nie uda, to co najgorszego może się stać? Na pewno przeżyjemy, a to jest najważniejsze.

Życie można przeżyć na różne sposoby.

- Czasem można być szczęśliwym spokojnie pracując do emerytury – dodaje pabianiczanin. - Ale niektórzy chcą czegoś więcej. Warto zastanowić się, co to jest i podążyć za pasją.

Od samego początku przygody z filmowaniem Rafała wspierali najbliżsi.

- Mama, żona oraz dalsza rodzina są dla mnie ogromnym oparciem – dodaje pabianiczanin. - Kibicują mi i bardzo często to właśnie oni są pierwszymi osobami, które oglądają moje produkcje.

Sama produkcja filmowa zabiera mi bardzo dużo czasu, dlatego każdą wolną chwilę staram się spędzać z bliskimi, rodziną, przyjaciółmi. To bardzo ważne osoby w moim życiu.