Jeśli wybierasz się na spacer po zmroku, omijaj polany w Lasku Miejskim, łąki w Sereczynie, Wymysłowie i park Wolności. Niemal co wieczór można się tam natknąć na samochody zaparkowane w cieniu drzew. "Parkingi" zaludniają się po zmroku. Ale z aut nikt nie wysiada. Silniki w samochodach są zgaszone, szyby zaparowane, auta miarowo się trzęsą. Odjeżdżają dosyć szybko i równie niepostrzeżenie jak przyjechały. Zostawiają nikłe ślady opon na piasku. I coś jeszcze…

- Kiedyś zabrałam mamę na niedzielną przechadzkę po Lasku Miejskim, żeby pooddychać świeżym powietrzem - opowiada pani Anna, zapalona grzybiarka. - Jak szybko weszłyśmy do lasu, tak szybko wyszłyśmy. Niejedna apteka nie ma pewnie na stanie tylu prezerwatyw, co tam leżało.

Wzięcie mają lasy w okolicach Kolumny i Ldzania oraz malownicze brzegi Baryczy i tamy na Grabii.

- Między drzewami łatwo się ukryć - śmieje się pan Józef, którego gospodarstwo leży kilkanaście metrów od granicy lasu. - Miedzy moim domem a lasem jest polna droga. Tamtędy te łachudry przejeżdżają w poszukiwaniu ustronnego miejsca.

Pan Józef łatwo odróżnia amatorów leśnych igraszek od zmotoryzowanych grzybiarzy.

- Ci pierwsi wracają po półgodzinie, bo las ich nie interesuje, tylko świntuszenie na tylnych siedzeniach. Ci drudzy przyjeżdżają wczesnym rankiem, a wracają dopiero po południu - tłumaczy.

Brzegi Baryczy i tamy na Grabii już dawno przestały być mekką wędkarzy i fotografów. Te odludne, romantyczne miejsca z pięknym widokiem na wodę, są teraz terenem erotycznych schadzek. Ponieważ leżą dość blisko zabudowań, życiem zaczynają tętnić dopiero po godzinie 21.00.

- Lubię tu przyjeżdżać wieczorami, patrzeć na wodę, wyciszyć się - opowiada Maciej z Pabianic. - Ale ostatnio zawróciłem do domu, bo nie miałem gdzie zaparkować auta. Wszędzie tłok jak na Marszałkowskiej. Auta stoją kilka metrów od siebie, a w środku same pary. Bardzo młode.

Erotyczną mapę Pabianic najlepiej znają nastolatkowie. Wiedzą, gdzie pojechać samochodem pożyczonym od ojca, by nikt ich nie nakrył. Najczęściej wybierają okolice Lasku Miejskiego, tuż przy ulicy Rydzyńskiej. Jest tam cicho, dyskretnie i przede wszystkim niedaleko, więc nie marnuje się benzyny.

Nieśmiali korzystają z garażów.

- Niedawno podsłuchałam rozmowę córki z koleżankami. Opowiadały, że ich znajomy wypożycza garaż na godziny - opowiada mama maturzystki. - Daje klucze i pozwala wjechać autem. To podobno najlepsze miejsce na seks zimą, bo ciepłe i suche. Mam nadzieję, że dziewczyny tylko sobie opowiadały, że żadna nie chciała wypróbować tego patentu.