Biedny pabianicki szpital płaci Skibińskiemu 10.000 zł miesięcznie „na rękę". Dodatkowe pieniądze doradca dostaje za każdy przygotowany projekt finansowy. Wziął już 45.000 zł! Taką umowę podpisał dyrektor szpitala, Paweł Górski.

Skibiński jest w szpitalu od października zeszłego roku.

- Zajmuję się rozmowami z wierzycielami i komornikiem, szukam kredytów, załatwiam certyfikaty jakości, pomagam przekształcać szpital - wylicza doradca. - Przygotowuję też wnioski o unijne pieniądze.

W ubiegłym roku Skibiński przygotował 3 wnioski o pieniądze z Unii Europejskiej. Dostał za to 45.000 zł. Rezultatem tego miało być 12 milionów zł dla szpitala na remonty oddziałów psychiatrii, radiologii i naprawę wind. Ale szpital nie dostał ani grosza. Dlaczego?

- Pieniędzy nie przyznano, bo szpital ma nieuregulowane sprawy prawne - broni się Skibiński.

- Musiał pan o tym wiedzieć, zabierając się do pisania wniosków - zarzucali mu lekarze na czwartkowym spotkaniu z dyrekcją.

Spotkanie zwołała posłanka Anita Błochowiak na prośbę pracowników, którzy nie mogli dogadać się z szefami.

- Jak pan mógł wziąć tak ogromne pieniądze, wiedząc o tragicznej sytuacji szpitala i nie mając pewności, że wnioski będą przyjęte?! - pytali oburzeni pracownicy.

Była to pierwsza od miesięcy poważna rozmowa o dramatycznej sytuacji w szpitalu. Nikt nie żądał podwyżek pensji. Lekarze, pielęgniarki i salowe zgodnie skarżyli się na konflikt z dyrekcją.

- Dlaczego osoby, które mają inne zdanie niż dyrekcja i odważą się to powiedzieć, muszą obawiać się o pracę? - pytali.

Tematem spotkania był także spór o firmę, w której mają się ubezpieczyć pracownicy. 900 osób płaci miesięcznie ponad 40.000 zł składek.

Do batalii o te pieniądze stanęły firmy: PZU Życie i Generali (włoska). Dyrektor Górski chciał umowy z Włochami, lekarze i pielęgniarki - z PZU. 21 marca dyrektor wydał zarządzenie o podpisaniu umowy z Włochami.

- My mamy podpisy 680 chętnych na umowę z PZU - protestowali związkowcy. - Do Generali chce tylko 5 osób.

- Nie mam nic przeciwko temu, by w szpitalu było dwóch ubezpieczycieli - ustąpił Górski.

PZU czuje się zbywane.

- W listopadzie proponowaliśmy dyrektorowi darowiznę 5.000 zł na zakup urządzeń dla szpitala - ujawnił Krzysztof Cierpiszewski, dyrektor PZU Życie. - Odpowiedzi nie dostaliśmy.

- Nie odpowiadałem, bo przed wyborem ubezpieczyciela propozycja taka pachniała korupcją - odparł Górski.

- A co ze szpitalnym oddziałem ratownictwa? - pytali lekarze. - Tam leżą chorzy z oddziału intensywnej opieki, a my mamy ponoć płacić Falckowi (firmie prowadzącej pogotowie ratunkowe) za korzystanie z ich urządzeń.

- Sprzęt dla oddziału ratownictwa kupiła firma Falck. My płaciliśmy za remont sal - tłumaczył dyrektor Górski. - Przenieśliśmy tam chorych z OIOM-u, bo oddział intensywnej opieki trzeba wyremontować. Takie jest zalecenie sanepidu.

Dopiero po świętach dyrekcja szpitala chce rozmawiać z Narodowym Funduszem Zdrowia o zakontraktowaniu usług oddziału ratownictwa. Za późno. Wnioski trzeba było złożyć w lutym.

Lekarze chcieli się dowiedzieć, jak dyrekcja i prezydent miasta rozwiązali sprawę zwolnienia z pracy doktora Kazimierza Kozłowskiego i Jolanty Łojko - odpowiedzialnej za przetargi.

- Z panem Kozłowskim będę rozmawiał po świętach - odparł Jan Berner. - Myślę, że z korzyścią dla niego.

- Z panią Łojko rozstaliśmy się w sposób cywilizowany - zapewnił dyrektor Górski. - Co do pana Kozłowskiego nie chcę się wypowiadać, gdy nie ma go w tej sali.


***
Mariusz Skibiński ma 45 lat, jest łodzianinem, absolwentem Politechniki Łódzkiej (specjalność: aparatura medyczna). Ukończył studia podyplomowe (zarządzanie i bankowość) oraz kursy: maklerski i zarządzania jakością. Budował Centrum Zdrowia Matki Polski, był asystentem dyrektora Centrum. W latach 90. pracował dla amerykańskiej firmy sprowadzającej urządzenia dla energetyki. Od 1996 r. pracuje w spółce Evanna w Łodzi, z którą dyrektor pabianickiego szpitala podpisał umowę na doradzanie.