Inspektorzy siedzą przy komputerach i buszują w sieci internetowej. Gdzie tak jest? W Pabianicach. Czego szukają. Śladów sprzedawców, którzy nie płacą podatków za handlowanie na portalach (zwłaszcza na Allegro).

Urząd Skarbowy przeprowadził 27 kontroli u osób handlujących w Internecie. Takich, które sprzedawały zbyt często, zbyt dużo, a do tego oferowały rzeczy nowe: telefony komórkowe, sprzęt elektroniczny i komputerowy. W 25 przypadakach podatnicy muszą zapłacić zaległe podatki i kary.

- Za sprzedawanie w Internecie tak samo trzeba płacić podatki jak za handlowanie z ręki do ręki albo w sklepie - wyjaśnia Grzegorz Sokalszczuk, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego.

Większość handlujących na aukcjach internetowych wystawia stare telefony, ubrania, używane komputery, biurka. Czy oni też muszą płacić?

Podatku nie zapłacą ci, którzy sprzedają własne rzeczy, w małych ilościach, używane powyżej pół roku, gdy cena za nie jednorazowo nie przekracza 1.000 zł.

Gdy sprzedawca handluje ciągle nowymi rzeczami i ma spory obrót, wtedy "podpada" pod działalność gospodarczą i musi zapłacić podatki. Nawet jeśli raz kupił w hurtowni karton konserw i sprzedał go na sztuki.

Skarbówki nie obchodzi, czy sprzedawca zarobił, czy stracił. Nawet gdy handlował kartkami pocztowymi po 1 zł, a sprzedaż nosi znamiona działalności gospodarczej, musi zapłacić podatek VAT i karę za wykroczenie skarbowe.

- Sytuacja się zmienia, gdy sprzedawca ma zarejestrowaną działalność gospodarczą - tłumaczy Michał Żuber, inspektor Urzędu Skarbowego. - Jeżeli sam wybierze zwolnienie z podatku VAT i prowadzi ewidencję, to do kwoty nie większej niż dziesięć tysięcy euro będzie zwolniony z podatku.

Jak skarbówka zdobywa informacje o sprzedawcach unikających podatków? Allegro i inne portale internetowe prowadzą historie sprzedaży i zakupów. Ale tych informacji nie dają urzędnikom skarbowym, chroniąc dane osobowe swych klientów. Lecz gdy urzędnicy zapytają o adres kontrolowanego podatnika, muszą dostać odpowiedź.

- Sami wyszukujemy podejrzanych sprzedawców - mówi inspektor Żuber. - Śledzimy transakcje, wyłapujemy stałych bywalców. Patrzymy na częstotliwość sprzedaży na aukcjach.