Podróż tramwajem numer 11 z Pabianic do Łodzi kosztuje 4 zł, czyli o złotówkę drożej niż busem. Ale komfort jazdy i punktualność nie idą w parze z wysoką ceną biletu. Życie Pabianic sprawdziło punktualność "jedenastki". Czekaliśmy przy SDH Trzy Korony na 10 tych tramwajów w ciągu dwóch dni. Tylko jeden przyjechał punktualnie. Pozostałe miały od 2 do 5 minut spóźnienia (w tym autobus zastępczy). Na rozkładach jazdy MPK zastrzega, że spóźnienia mogą sięgać 4 minut.

Punktualność "jedenastki" sprawdziliśmy też na całej trasie do Łodzi (plac Niepodległości). Tramwaj dojechał punktualnie co do minuty. Z powrotem był… 3 minuty przed czasem. Nie wszyscy mają takie szczęście.

- Znowu czekałam na tramwaj, który nie dojechał - skarży się internautka. - Mam już dość niepunktualnej "11", bo ciągle chodzę pieszo. Nieraz przyszło mi maszerować z ulicy Kaplicznej do "esdehu", bo nie było tramwaju.

To nie jedyny przypadek.

- Dzisiaj rano mąż nie dojechał na czas do pracy - skarży się pabianiczanka stojąca na przystanku. - To już nie pierwszy raz.

Wielu pasażerów jest niezadowolonych.

- Nie może się zdarzyć, by tramwaj nie przyjechał wcale - tłumaczy Bogumił Makowski, rzecznik prasowy MPK. - Opóźnieniom winne są awarie innych tramwajów, których tory zbiegają się z trasą "jedenastki". Ale wtedy po kilkudziesięciu minutach powinien przyjechać autobus zastępczy.


***
Zalety "11"

· po wejściu do tramwaju przywita nas uśmiechnięty i miły konduktor, proponując bilet
· wagony nie są nowoczesne. Jednak o epokę lepsze niż przedpotopowe "41"
· zdarza się, że tramwaj dojedzie przed czasem
· mamy bezpośrednie połączenie Pabianic z centrum Łodzi i Zgierzem


***
Wady "11"

· tramwaj może nie dojechać z powodu awarii innych tramwajów spotykanych na 30-kilometrowej trasie
· bilety można kupić tylko w tramwaju
· migawki są zbyt drogie
· w pabianickich punktach sprzedaży MZK nie dostaniemy wydruku rozkładu jazdy tramwaju
· jeździ rzadziej niż "41"


---
TRAMWAJOWA SONDA

Jadwiga Kowalczyk:

- Tramwaj jak tramwaj, ja tylko nie mogę się przyzwyczaić do całkiem nowego rozkładu. "41" jeździło regularnie, co 20 min, a ten jakoś inaczej. Rozkłady na przystankach niby są, ale wiadomo, że w poniedziałek wisi, a we wtorek już go ktoś zniszczy. Mogliby w jakimś punkcie sprzedawać je ludziom, żeby każdy miał przy sobie.


Grażyna Sowińska:

- "11" mi się podoba. Nie narzekam ani na częstotliwość, ani na punktualność. Jestem zadowolona.


Tomasz Chądzyński:

- To bardzo dobra linia. Wiem, co mówię, bo często jeżdżę na trasie Łódź-Pabianice. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym nie dojechał na czas.


Halina Kusiak:
- Jeżdżę dwa razy dziennie naszą "jedenastką". Wcale się nie spóźnia.


---
OPOWIEŚĆ KONDUKTORA

Grzegorz Adamowicz, konduktor:

- Najzabawniej było w pierwszych dniach stycznia. Dużo osób myliło nas z kontrolerami. Pamiętam, jak jedna dziewczyna w panice wypychała drugą z wagonu, bo nie miała biletu. Dobrze, że sobie nóg nie połamały. Czasami trzeba się nasłuchać żalów od podpitych pasażerów, nieraz trzeba też takich delikwentów wypraszać. Kiedyś wsiadła taka grupka chłopaków z piwem. Powiedziałem im, że mają trzy wyjścia: albo na następnym przystanku piwo wysiada i jadą dalej, albo piwo zostaje, a oni wysiadają, albo wysiadają razem z piwem. Wybrali trzecią możliwość. Ale nie narzekam. Pabianiczanie nas polubili, a starsi traktują nas bardzo miło. Cieszą się, że jest ktoś, kto zawsze im pomoże przy wsiadaniu.