List do redakcji
Wiadomo, że ulica Partyzancka od wielu już lat nadawała się do kapitalnego remontu ze względu na wielkie nierówności asfaltu. Ekipa, która wygrała przetarg, zrobiła to naprawdę profesjonalnie i nie można tu nikomu nic zarzucić (mam na myśli wykonawcę nawierzchni jezdni). Sposób wykonania pozostałych elementów, jak sygnalizacja świetlna i chodniki, to zupełnie inny temat. Na skrzyżowaniu Partyzanckiej z Piłsudskiego każdy narożnik wygląda inaczej. Kilkanaście lat temu był remont ulicy Piłsudskiego. Położono szerokie chodniki. Dziś wejście z ulicy Piłsudskiego w Partyzancką na jednym z rogów zostało tak zmodyfikowane, że dorosły z zakupami ledwo się przeciśnie. Światła są tak "zsynchronizowane",  że jak się stanie na czerwonym przy Philipsie, to nie ma innej możliwości, jak stanie na każdym kolejnym skrzyżowaniu. Przed remontem była synchronizacja świateł. Ruszając z Piłsudskiego przejeżdżało się przez Jana bez zatrzymania, a dziś... dojeżdża się akurat na czerwone. Chodniki są tak ułożone, że idąc z wózkiem z małym dzieckiem trzeba się nieźle naszarpać, żeby czegoś lub kogoś nie rozjechać na wąskiej ścieżce. Teraz chodniki na Partyzanckiej są węższe od poprzednich o 50 procent. Usunięto na dwóch skwerach skróty wyłożone płytami, łączące ulice (przejście na skos), więc teraz ludzie chodzą po trawniku. Tak jest szybciej i wygodniej niż przeciskać się między szafą sterującą, a sygnalizatorem.
Na dodatek w nocy z czwartku na piątek pękła rura wodociągowa, więc ZWiK wykonał wykop 4x4x4 metry, by dostać się do awarii. Dziś jest sobota zakład dalej kopie, ponieważ 20 metrów dalej rura pękła ponownie, więc teraz będzie to wykop 40x4x4 metry. Mieszkam tutaj od lat. Zastanawiam się teraz, czy przez następne 30 lat będę wysłuchiwał hałasu przelatujących przez skrzyżowanie w nocy ciężarówek i modlił się, żeby mi się dom na głowę nie zawalił (kieliszków już nie mam, bo się potłukły wszystkie w ciągu ostatnich 10 lat od tych drgań). Przelatujące w nocy ciężarówki powodowały tutaj takie drgania ziemi, że w moim domu stojącym ok. 200 m od skrzyżowania popękały szyby w oknach i w... segmencie. Czy wynikiem tej niegospodarności, bo tak nazwę remont chodników przy Partyzanckiej, pozostanie tutaj nadal najbardziej nierówny odcinek? A dzięki nowopowstałemu wykopowi, który na pewno będzie się zapadał, znów będę słyszał ciężarówki? Dlaczego jestem takim pesymistą? Bo gdy pękła rura, woda lała się przez ok. 2 godziny, zanim została zakręcona. I zdążyła wypłukać spod nawierzchni nowej, pięknej i równej jezdni, metry sześcienne piachu.

Czytelnik

więcej o awarii pisaliśmy: www.zyciepabianic.pl/article/show/pekla-rura6638