Przez tydzień nasi strażnicy miejscy będą testować amerykańskie cudo techniki - segway.

- Sprawdzamy je w warunkach pabianickich - mówi komendant Andrzej Wojkowski. - Jeśli się sprawdzą, chciałbym mieć takie dwa dla strażników.

To jedyny pojazd, którym wolno poruszać się po chodniku. Może jechać nawet z prędkością 40 km na godzinę. Akumulator pozwala mu przejechać bez ładowania 30 km.

- Jest bardzo stabilny. Nie schodząc z niego można pouczyć, wypisać mandat, a co ważne, szybko przemieszczać się - dodaje.

Strażnikom spodobało się, że stojąc na tym pojeździe można górować nad tłumem.

Jeden segway kosztuje 6.000 euro.

Dziś strażnicy na parkingu przed Strażą Miejską przy Narutowicza 33 uczyli się jeździć.

Jak podaje Wikipedia segway HT (czyli Segway Human Transporter) – dwuśladowy, dwukołowy elektryczny pojazd, zasilany z wbudowanych akumulatorów, kontrolowany przez komputer pokładowy, który jest odpowiedzialny za utrzymanie pojazdu w stanie równowagi. Może rozwijać prędkość do 20 km/h (model P do 16 km/h). Sterowanie następuje poprzez przechylenie tułowia osoby kierującej w odpowiednim kierunku. Powoduje to zachwianie stanu równowagi. Komputer dążąc do przywrócenia równowagi będzie dążył do przesunięcia pojazdu w takim kierunku, aby zapobiec jego wywróceniu, czyli w efekcie ruch Segwaya w danym kierunku. Do wykrywania pozycji pionowej pojazdu wykorzystany jest efekt żyroskopowy. Segway HT został wynaleziony przez Deana Kamena i jest obecnie produkowany przez firmę Segway Inc., której siedziba znajduje się w Bedford (New Hampshire w USA). Początkowo segway miał nazywać się "Ginger". W 2002 roku został zaprezentowany publicznie. Wcześniej widziały go tylko powszechnie znane osobowości ze świata show biznesu. Niewtajemniczeni myśleli, że będzie to latająca deskorolka, urządzenie do teleportacji lub odrzutowy plecak.