Przekrzywienie sygnaturki dostrzegł proboszcz parafii przy ul. Warszawskiej. Wezwał inspektora nadzoru budowlanego.

- Na oględzinach byłem w sobotę - mówi Janusz Dąbek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Już z dołu dało się zauważyć, że wieżyczka jest lekko skręcona i pochylona.

Z pomocą natychmiast pośpieszyli strażacy. Nic dziwnego, bo św. Florian jest ich patronem. Dali wóz z długą drabiną. Dopiero wtedy - na wysokości kościelnej wieżyczki, inspektor mógł przyjrzeć się zabytkowej konstrukcji.

- Skutkiem niedawnych wichur jedna z podpór sygnaturki obluzowała się. Cała konstrukcja trochę zmieniła położenie - tłumaczy Dąbek. - Ale kościołowi nie grozi katastrofa budowlana.

Jak nas zapewnił inspektor, nie ma niebezpieczeństwa dla wiernych, którzy są w kościele podczas mszy świętych.

Dąbek jeszcze w tym tygodniu spotka się z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Będą radzić, jak naprawić wieżyczkę.

Parafię świętego Floriana czeka spory wydatek.


***
Kościół św. Floriana stoi na dawnym cmentarzu. W 1894 roku, kiedy postanowiono go budować, w Pabianicach żyło 30.000 osób. Kościół św. Mateusza był już za mały. Ogromny wkład w budowę miał Franciszek Nawrocki - właściciel cegielni. Władze carskie dały pozwolenie na wznoszenie murów w 1897 r. Ale zabroniły zbierania datków na cegły i cement. W kwietniu 1898 r. parafianie gromadnie kopali fundamenty świątyni. Dwa lata później kościół poświęcono.