Karolinka będzie mogła mówić, że jest szczęściarą. Przyszła na świat 1 maja o godzinie 0.01. Waży 4 kg, ma 57 cm. Jej rodzicami są Edyta i Piotr Woźniakowie. Mama ma 27 lat. Prowadzi zakład fryzjerski przy ul. Torowej 25. Tata jest rok starszy i piecze chleb w piekarni Społem przy ul. Bocznej. Woźniakowie są małżeństwem od czterech lat.

- To była planowana ciąża - mówi dumny tata. - Czułem, że będzie dziewczynka, choć podczas ciąży lekarze nie potrafili określić płci dziecka.

Woźniakowie nie planowali dziecka na wejście do Unii Europejskiej.

- Samo tak wyszło - przyznaje tata.

Karolinka miała się urodzić 25 kwietnia. Ale nie spieszyło się jej.

- Chciałam urodzić siłami natury. Zaczęłam się męczyć o godzinie piętnastej i trwało to aż do północy - mówi bardzo zmęczona mama. - Chcieliśmy mieć poród rodzinny, więc mąż od osiemnastej już mi asystował. Pomagał trzymać rytm oddechu i siadać na wielkiej piłce, by ból minął. To pomagało. Tradycyjnie nie udało się urodzić, lekarze musieli zrobić cesarskie cięcie.

Karolinka dostała imię po prababce taty.

Mama karmi piersią. Dziewczynka jest grzeczna. Nie płacze, dużo śpi.

- Mama czuje się coraz lepiej. Szybko wyjdzie do domu - dodaje doktor Jan Matyjaszczyk, ordynator oddziału położniczego.