32-letni mieszkaniec Bełchatowa nie mógł znieść gwałtownego rozstania z narzeczoną - pabianiczanką. Sprawcą tego rozstania była policja, która o godzinie 2.10 w nocy na ulicy 19 Stycznia w Bełchatowie zatrzymała 36-letnią narzeczoną. Pabianiczanka po pijanemu kierowała  polonezem. W organizmie miała sporo alkoholu (0,69 mg/l - czyli około 1,4 promila). Policja wyciągnęła ją z auta i posadziła w celi Komendy Powiatowej Policji.
Nazajutrz po południu do komendy przyszedł narzeczony. Zażądał, by oficer dyżurny wpuścił go do celi z ukochaną. Policjant się nie zgodził, bo regulamin nie przewiduje widzeń z zatrzymanymi. Ale narzeczony nie dał za wygraną. Zażądał posadzenia go razem z ukochaną. Gdy oficer znowu odmówił, narzeczony kopniakiem rozwalił szybę w recepcji komendy (wartą 180 zł). Tym razem dopiął swego - błyskawicznie wylądował w policyjnym areszcie. Ale tylko połowicznie dopiął swego, bo zamknięto go w celi obok narzeczonej.
Sprawca demolki w komendzie był pijany (1,54 mg/l - czyli około 3,1 prom.). Wkrótce stanie przed sądem. Grozi grzywna do 5.000 złotych lub kara pozbawienia wolności do 30 dni.