Wszystkie pabianickie restauracje i bary z jedzeniem orientalnym zostały dokładnie sprawdzone. Inspektorzy z sanepidu i weterynarz przeprowadzili kontrole zaraz po tym, gdy w potrawach serwowanych przez warszawskie bary wietnamskie znaleziono psie i kocie mięso.

- Skontrolowaliśmy 7 barów i restauracji prowadzących kuchnie orientalne - wyjaśnia Małgorzata Sumińska, szefowa pabianickiego sanepidu. - Weterynarz zbadał każdy kawałek mięsa, z którego przyrządzane są potrawy.

W lodówkach leżało mięso wieprzowe, wołowe, cielęce, królicze i drobiowe (kurczak, kaczka). Psiny i mięsa z kota nie było.

- To niedorzeczność podejrzewać nas, że karmimy naszych gości psim mięsem - denerwuje się Búi Đűc Thięn, właściciel baru wietnamskiego An-Ha przy Zamkowej.

Búi Đűc Thięn jadł psie mięso, ale w Wietnamie, skąd pochodzi.

- Tam gotuje się tylko specjalne psy hodowlane, które są narodowym przysmakiem Wietnamczyków. W Azji są hodowane jak indyki lub kury w Polsce - tłumaczy. - Przecież Europejczycy jedzą mięso krów, a w Indiach jest to świętokradztwo. Co kraj, to obyczaj.

Z typowych egzotycznych potraw azjatyckich Thiěn gotuje dla pabianiczan tylko kalmary i krewetki. Serwowana tu kuchnia wietnamska jest spolszczona.

- Najgorsze, że klienci się wystraszyli i teraz ogóle nie chcą jeść potraw orientalnych - dodaje Hanna Kaliska-Búi Đűc. - Jak tak dalej będzie, to splajtujemy.

Żeby ściągnąć klientów, szefowie An-Ha wprowadzili zniżki i promocje. Jednego dnia gratis jest zupa, innego - sajgonka.

- Pabianiczanie najchętniej jedzą kurczaka słodko-kwaśnego, więc w potrawie łatwo rozpoznają rodzaj mięsa - tłumaczy Hania. - Na dodatek sanepid nie miał zastrzeżeń do rodzaju i gatunku mięsa, z którego przyrządzamy potrawy.


---
Na początku stycznia we wsi Czastkowo Polskie policja wykryła nielegalną ubojnię psów i kotów, którą prowadzili Wietnamczycy. Jak ustaliło "Życie Warszawy", klientami psiej rzeźni byli głównie właściciele wietnamskich budek z kuchnią orientalną na Stadionie Dziesięciolecia. W Polsce prawo nie dopuszcza spożywania mięsa psów i kotów. Aferę wykryli reporterzy programu telewizyjnego TVN24. Dwa lata wcześniej wyszło na jaw, że Wietnamczycy ze Stadionu Dziesięciolecia podają klientom mięso z gołębi.