ad

Wyszli tak, jak stali. Zabrali tylko podręczny bagaż. W lukach autokaru zostały ich torby podróżne. Autokar wypalił się i wytopił doszczętnie.

– Tancerze wracali z konkursu "Rytm Ulicy" w Pile. Byli tam trzy dni, wyjechali w piątek rano, a w niedzielę wracali – mówi Grażyna Wójcik, dyrektorka Młodzieżowego Domu Kultury. – Zdążyli wyjechać z Poznania, przejechali 5 kilometrów autostradą, kiedy to się stało.

Beata Stasiak, instruktorka Ganeszu, poszła na tył autokaru, by porozmawiać z podopiecznymi. Wtedy poczuła dym wydobywający się z komory silnika. Zawiadomiła kierowcę, a ten zatrzymał się na poboczu. Wszyscy w pośpiechu, ale bez paniki, opuścili autokar.

– Byli na tyle rozsądni, że nie próbowali otwierać luk bagażowych – dodaje dyrektorka MDK-u.

Odeszli jakieś 100 metrów od pojazdu, gdy ten stanął w ogniu. Kierowca próbował gasić ogień, wyciągnął gaśnicę, ale sam nic nie mógł zdziałać.

– W niedzielę, 1 kwietnia, o godzinie 22.20 dostaliśmy wezwanie na autostradę A2, gdzie na 197 km w kierunku Warszawy doszło do zapalenia się autobusu turystycznego, którym podróżowały 24 osoby – relacjonuje strażak z OSP w Dominowie.

Na miejscu pojawiły się też zawodowe jednostki gaśnicze z Wrześni i Środy Wielkopolskiej. W akcji gaśniczej brało udział 6 pojazdów gaśniczych i 19 strażaków.

– Nasza akcja praktycznie polegała na dogaszaniu płonącego autokaru – mówi strażak z OSP w Dominowie. – Nic nie dało się uratować. Autokar spłonął i stopił się doszczętnie.

Akcja gaśnicza trwała ponad 2 godziny. W trakcie działań autostrada w kierunku Warszawy była całkowicie zablokowana.

Dla poszkodowanych podstawiony został autobus przez Urząd Gminy w Dominowie. Tancerzy przewieziono do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dominowie, gdzie oczekiwali na przyjazd autokaru zastępczego. Powiadomiony przez Wójcikową szef firmy przewozowej sam pojechał po tancerzy.

– Pech ich nie opuszczał – mówi Wójcikowa. – Autokar, który po nich przyjechał, wpadł w dziurę w drodze i stracił światła. Nie mógł jechać dalej. Trzeba było szukać kolejnego autokaru.

W poniedziałek o godzinie 9.00 pabianiczanie byli już w Łodzi. Szczęśliwie dotarli do swoich domów.