W niedzielę konwój po pieniądze z utargu przyjeżdża w godzinach 11.00-14.00. Dziś ochroniarze z łódzkiej agencji ochrony podjechali około godz. 13.00. Jeden z nich, ubrany w kamizelkę kuloodporną, wszedł do sklepu Biedronka. Gdy przyjmował pieniądze, jego kolega siedział w aucie.

- Wtedy ktoś tego ochroniarza w samochodzie zaskoczył, uderzył w głowę i ukradł kasę wcześniej zebraną z innych sklepów - opowiadają pracownicy Biedronki. - Jak konwojent wyszedł z pieniędzmi od nas, to tamten płakał w samochodzie i mówił, że go napadli.

Nie udało się nam dowiedzieć ile pieniędzy zrabowano - prawdopodobnie mieli pieniądze z kilku marketów BiedronkI z Łodzi, Konstantynowa i Pabianic. Policja sprowadziła psa, ale przy parkingu sklepowym pies stracił trop.

- Nikt niczego nie widział: ani kasjerki w Biedronce, ani ochroniarz sklepu - mówią pracownicy sklepu. - Ochroniarze tak stanęli autem, że nic nie widzieliśmy.