18-letnią Aleksandrę do pabianickiego szpitala przywiozła karetka pogotowia Falck - z Wronowic pod Łaskiem. Było to w nocy z piątku na sobotę. Dziewczynę postrzelił z broni myśliwskiej wujek.
Ranna od razu trafiła na stół operacyjny. Miała uszkodzone jelita i kości miednicy.

 

Teraz 18-latką opiekują się lekarze na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Jej stan określają jako średnio-ciężki, ale stabilny.
– Jest przytomna i w kontakcie – mówi doktor Włodzimierz Abramowicz, kierownik OIOM-u. – Policja nie może jej przesłuchać, bo pacjentka jest pod wpływem silnych leków przeciwbólowych.
Na razie lekarze nie przewidują żadnych operacji. Przewidywane zabiegi, to zmiany opatrunków i całodobowe monitorowanie pacjentki.
Jak do tego doszło?
Dziewczynę postrzelił jej 64-letni wujek. Został zatrzymany i przesłuchany. Policja zabezpieczyła też broń myśliwską, z której strzelał. Myśliwy ma na nią pozwolenie, poluje od 20 lat. Ma też pozwolenie na odstrzał dzików, które podchodzą pod gospodarstwa i robią szkody na polach rolników. Tego wieczoru myśliwy patrolował las. Spłoszone stado dzików wybiegło na pole kukurydzy. Myśliwy strzelił w kierunku sylwetki, którą uznał za dzika. Chwilę później usłyszał krzyki. Jak się okazało, postrzelił swoją krewną - 18-letnią Aleksandrę. Dziewczyna wraz z 23-letnim chłopakiem spacerowała w pobliżu gospodarstwa.