W sobotni ranek koparka wjechała na łąkę przy zbiegu ulic Waltera-Jankego i Smugowej. Z łopatami weszło trzech mężczyzn i kilkuletni chłopczyk ze szpadelkiem. Mieli zamiar wkopać tutaj potężną reklamę.

- Łyżka koparki trafiła na coś metalowego - mówi Ryszard Brodala, komendant Straży Miejskiej. - Operator zatrzymał maszynę. Gdy zajrzał do wykopu, zobaczył pocisk.

Od razu wezwał policję.

- Ogrodziliśmy teren wokół znaleziska i wezwaliśmy saperów - mówi komisarz Paweł Pawicki, naczelnik prewencji w policji.

Od godz. 10.00 w sobotę do niedzielnego ranka pocisku pilnowali policjanci i strażnicy miejscy. Saperzy z jednostki wojskowej w Tomaszowie Mazowieckim przyjechali dopiero po 22 godzinach. Zabrali pocisk, by zniszczyć go na poligonie.

- Był mocno zardzewiały. Miał około trzydziestu centymetrów długości - wyjaśnia Pawicki.

Do wykopu Życie Pabianic sprowadziło kolekcjonera starej broni - Piotra. Obejrzał leżący w ziemi pocisk.

- To rosyjski pocisk moździerzowy, kaliber osiemdziesiąt jeden - szybko ocenił Piotr. - Nie miał zapalnika. Dlatego przypuszczam, że to jest amunicja porzucona, a nie niewybuch.

W 1945 roku przez te okolice przechodziła niemiecka linia obrony. Od strony Łodzi i Rzgowa przez Ksawerów i Wolę Zaradzyńską szły wojska radzieckie - I front białoruski. Zatrzymali się na łąkach i polach pod lasem, gdzie dziś stoją bloki. Część niemieckich żołnierzy przez kilka dni chowała się w naszym lesie. Po rozbiciu niemieckiej linii obrony w nocy z 19 na 20 stycznia 1945 r. Rosjanie weszli do miasta ulicą Leśną. Dlatego na pamiątkę tego dnia ulica zmieniła nazwę na 20 Stycznia. Pociski (niewybuchy i porzucone) znaleziono też podczas kopania fundamentów bloków przy ul. Siennej, w Lasku Miejskim i w Czyżeminku.

- Dużo poniemieckiej amunicji z 1939 r. leży w okolicy parku Wolności - mówi Piotrek. - Tutaj przebiegał front. Niemcy szli na Pabianice od Chechła.