To był wyczerpujący test bojowy dla członków specjalistycznych grup ratowniczych.
35 osób ratowało trzech poszkodowanych. Mężczyźni dostali się pod gruz starej fabryki przy ul. Lutomierskiej.
– Przez rozszczelnienie instalacji technologicznej doszło do wybuchu, w wyniku którego zawaleniu uległa część konstrukcji budynku – informuje kapitan Arkadiusz Makowski z łódzkiej
straży pożarnej.

Jako pierwsi na miejsce przyjechali pabianiccy strażacy, ale nie dali rady dotrzeć do poszkodowanych. O pomoc poproszono specjalistów.

– Najpierw do działań weszła grupa poszukiwawczo–ratownicza z psami – relacjonuje Makowski. – Użyła m.in. lanc tlenowych do cięcia wszelkiego rodzaju materiału, pił tarczowych i łańcuchowych do cięcia betonu, młotów udarowych i rozpieraków. Dzięki temu po kilku minutach udało się wejść do zawalonej części budynku. Do poszukiwań rannych użyto psów. Do akcji musiała wkroczyć też grupa wysokościowa.

– To przez wysokość i różnicę poziomów – informuje strażak.

Ewakuacja rannych nie była prosta. Strażacy musieli ułożyć ich na noszach. Lekarz zalecił, by wynieść ich tylko w pozycji poziomej. Medycy z Falcka przewieźli mężczyzn do szpitala. W taki sposób w Herbapolu przebiegały ćwiczenia dla członków specjalistycznych grup poszukiwawczo–ratowniczych. Całej akcji przyglądali się kursanci szkolenia podoficerskiego z Ośrodka Szkolenia Pożarniczego w Sieradzu.