28 grudnia sąd aresztował Tadeusza K. na 3 miesiące. Prokurator zarzuca mu uduszenie ojca i upozorowanie samobójstwa.

Trzy dni wcześniej późnym wieczorem w domu przy ul. Świętokrzyskiej stała się tragedia. Mieczysław K. był w domu sam. Dopiero po godzinie 22.00 wróciła żona. Zastała męża siedzącego na schodach. Mieczysław często tak robił, gdy był pijany. Pół godziny później wrócił do domu syn i to on wszczął alarm.

Ojciec miał pętlę na szyi. Drugi koniec sznurka był przywiązany do poręczy schodów. Syn wezwał pogotowie. Mimo reanimacji, 56-letni ojciec zmarł. Wstępnie ustalono, że popełnił samobójstwo.

- Dopiero po sekcji zwłok i przesłuchaniu rodziny oraz lokatorów domu nabraliśmy podejrzeń, że było inaczej - mówi Andrzej Baczyński z pabianickiej policji.

Gdyby Mieczysław K. powiesił się, ślad sznura na jego szyi (tak zwana bruzda wisielcza) byłby w innym miejscu. Policja podejrzewa, że ktoś najpierw udusił leżącego, a następnie upozorował samobójstwo, przywiązując sznur do poręczy schodów. Prokurator jest przekonany, że zbrodni dokonał syn zmarłego - Tadeusz K. Dowody były na tyle mocne, że prokurator postawił mu zarzut dokonania zabójstwa, a sąd aresztował.

Tadeusz K. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że wieczorem był pijany i nic nie pamięta.