W czwartek późnym wieczorem gęsty dym pojawił się na klatce schodowej tego domu.
- Była godz. 22.30, gdy odebraliśmy wezwanie do pożaru – mówi strażak.
Na miejsce pojechały dwa zastępy (8 strażaków). Strażacy weszli do budynku. Na klatce schodowej znaleźli tlącą się kołdrę. Leżała na drewnianej skrzyni, która też się tliła. 
– Lokatorzy poinformowali, że kołdrę wyrzucił ich sąsiad – opowiada strażak. – Weszliśmy do jego mieszkania. Nikogo w nim nie było.
Skrzynię i kołdrę zlali wodą i wynieśli z domu. Przewietrzyli też korytarz. Użyli kamery termowizyjnej, by zbadać, czy ogień nie tli się w ścianach domu.
- Wezwaliśmy karetkę pogotowia ratunkowego - dodaje strażak. - Jeden z lokatorów potrzebował pomocy medycznej. Ratownicy chcieli go zabrać do szpitala, ale odmówił.
Akcja gaśnicza trwała godzinę. Straty oszacowano na 300 zł. Uratowano mienie warte 200 tysięcy złotych.