Laureat międzynarodowych koncertów akordeonowych zbiera w ten sposób pieniądze na koncertowy instrument. To po to, by mógł grać kompozycje francuskiego multiinstrumentalisty Richarda Galliano i tanga argentyńskie nieżyjącego już mistrza Astora Piazzoli.
- Gdy miałem siedem lat i zdawałem do szkoły muzycznej chcieli mnie dać do klasy skrzypiec, ale ja się uparłem i rozpocząłem naukę gry na akordeonie – mówi Michał Gajda.
Ukończył I stopień Szkoły Muzycznej w klasie Władysława Kulaka i II stopień w klasie Henryka Arendta. Teraz jest na pierwszym roku Akademii Muzycznej w Poznaniu u dr Teresy Kaszuby.
- Pożyczam akordeon koncertowy z Akademii. Mogę go używać na spółkę z kolegą – wyjaśnia. - Żeby dobrze grać i poświęcić temu życie muszę mieć własny instrument. Niestety trzeba sprowadzić go z Włoch.
Koncertowy akordeon kosztuje 10.800 euro, czyli ponad 35.000 zł.
- Usłyszałem Michała na koncercie w Łasku i zauroczył mnie jego talent. Postanowiłem mu pomóc, dlatego proszę organizatorów balów i imprez, by pozwolili mu grać, a ja od widowni zbieram dla niego pieniądze – mówi senator Andrzej Owczarek.
Na pabianickim balu udało się zebrać zaledwie 1.270 zł. Na balu w Łasku przedsiębiorcy dali 3.000 zł.
- Mam już w sumie sześć tysięcy dwieście złotych – cieszy się Michał. - Na pomoc rodziców nie mogę liczyć, bo pracuje tylko tata, a mama jest po ciężkiej chorobie.
Brak własnego instrumentu nie jest przeszkodą, by nazwisko Michała było już znane w Europie. Regularnie zdobywa nagrody na międzynarodowych konkursach akordeonistów. Był III we Włoszech, II w Niemczech, III w Bratysławie i już w tym roku III w Poprad na Słowacji.