12 pielgrzymów z całej Polski wyruszyło w dziękczynny rajd sprzed Centrum Chorób Serca w Zabrzu. W dwa dni, pod opieką lekarzy i policjantów, pokonali 80 kilometrów. Była wśród nich pabianiczanka, która pięć lat temu miała przeszczep serca.

- Przed operacją czułam się tak fatalnie, że liczyłam stawiane kroki - wspomina Anna Prusinowska. - Każdy krok kosztował mnie potwornie dużo wysiłku. A teraz jadę rowerem...

W jej piersi od pięciu lat bije serce młodego mężczyzny. Tylko tyle wie o człowieku, który był posiadaczem tego serca.

Lekarzom nie wolno mówić, kim był dawca, czym się zajmował, gdzie mieszkał.

Pomysłodawcą rajdu jest Marek Breguła. To on w 2001 roku przeszedł pierwszy w Polsce udany przeszczep i serca, i płuca.

- Chcieliśmy podziękować za drugie, darowane nam życie - wyznali pielgrzymi.

Jechali dzielnie. Nowe serca sprawiły się na medal. Spokojnie kręcąc, pielgrzymi uśmiechali się do towarzyszących im kamer TVN 24.

- Najpiękniej było w lesie, a najszybciej pędziłam z górki - cieszy się pani Ania.

Było wesoło. Gdy z roweru pielgrzyma spadł łańcuch, natychmiast z karetki pogotowia wyskoczył anestezjolog.

- I cały wymazał się smarami - opowiada pabianiczanka. - Trzeba było wzywać sanitariusza.

Rajdowicze zmieniali się co kilka kilometrów. Sporo trudności sprawiały im wzniesienia. Najbardziej - piaszczysty odcinek drogi przed Częstochową.

- Damka w piachu, to było duże wyzwanie - wspomina pani Ania.

W Częstochowie modlili się na uroczystej mszy świętej.

- W homilii arcybiskup Stanisław Nowak namawiał, byśmy za rok znowu przywieźli serca naszych dawców - opowiada pabianiczanka. - To było bardzo wzruszające.

Na konferencji spotkali się z panią Ewą. Siedem organów jej męża trafiło do przeszczepu.

- Spełniłam prośbę męża - wyznała. - Gdy modliłam się o zdrowie dla Jasia, Bóg miał swój plan. Nie zwrócił mi męża, lecz kazał ratować życie innych ludzi.

Anna Prusinowska nie ma wątpliwości, że z podarowanym sercem stokroć bardziej szanuje się życie.

- Chce się maksymalnie wykorzystać każdy dzień - dodaje.

Pielgrzymka rowerowa to nie jedyny wyczyn pabianiczanki. Przed dwoma laty pani Ania zdobyła srebrny medal w pływaniu na 100 metrów i złoty w biegu na 400 metrów. Te trofea przywiozła z igrzysk w Dublinie, gdzie rywalizowali ludzie z cudzymi sercami.