Za około 100.000 zł powstał plan przestrzennego zagospodarowania Pabianic. Pod tą nazwą kryje się wygląd naszego miasta. I spore kłopoty mieszkańców.

Między blokami nie będzie wolno stawiać kiosków z gazetami, chlebem czy ciastkami. Na osiedlach i przy cmentarzu pozwolą budować tylko pawilony murowane.

Układaniem planu zagospodarowania Pabianic przez trzy lata zajmowało się kilku wynajętych architektów. Zalecają oni, by ściany nowych domów miały tylko dwa kolory: biały albo beżowy. Kto chciałby mieć dom pomarańczowy lub zielony, ten musiałby rozwiać marzenia. Albo wyprowadzić się z Pabianic…

- To może być koszmar - uważa pabianicki architekt, Andrzej Sauter. - Plan jest nielogiczny, pełen błędów. Mieszkańcom naszego miasta odbiera się wolność wyboru.

Dachy nowych domów mają mieć tylko skośne dachy (połacie) - jak w zaśnieżonym Zakopanem (kąt nachylenia 45 stopni, plus-minus 10 stopni). Kto chciałby budować dom z płaskim dachem, może to zrobić, ale… w innym mieście.

Wynajęci architekci nakazują, by na dachach domów nie kłaść taniej papy i blachy. Pabianickie dachy mają być kryte chyba wyłącznie drogą dachówką ceramiczną. Jeśli kogoś na to nie stać, niech już pakuje manatki…

Na placu przy ul. Żeromskiego (naprzeciwko komendy policji) może tylko stanąć ogromny market. Szkoda, bo Włosi byli zainteresowani budowaniem tam fabryki części do pralek.

- W całym mieście nie przewidziano miejsc na kino, kilkupoziomowy parking, basen, stadion, przedszkola i szkoły - wylicza architekt Sauter.

Nasze domy w centrum, niczym na głębokiej prowincji, nie mogą mieć więcej niż trzy piętra plus strych (nie więcej niż 14 metrów wysokości). W centrum miasta będzie zakaz stawiania biurowców. O wieżowcach też można zapomnieć.

Planowane drogi wytyczono tak, że potną działki pabianiczan. Najbardziej powinni się martwić właściciele ziemi i domów w okolicach ulic Granicznej i Siennej. Na przykład nowa ulica Rydzyńska będzie biec przez… domy.

Architekci układający plan kiepsko znali Pabianice. Zamiast ulicy Popławskiej na planie jest „ul. Bugaj". Ulicę Jana Pawła II po staremu nazywają „Karolewską". Przystanek PKS z Zielonej Górki chcą przenieść na dworzec kolejowy, nie wiedząc, że brakuje tam miejsca na kolejne autobusy. Teraz przy dworcu PKP krańcówkę mają autobusy MZK.

Przygotowanie planu przestrzennego zagospodarowania Pabianic nadzoruje wiceprezydent Marek Błoch. Projekty będą dyskutowane publicznie 10 marca (czwartek) w Miejskim Ośrodku Kultury przy ul. Kościuszki 14 (początek o godz. 10.00). Warto przyjść i posłuchać…

***
Z OSTATNIEJ CHWILI

W poniedziałek w ratuszu spotkało się 8 pabianickich architektów, szefowie nadzoru budowlanego ze Starostwa i pracownicy wydziału urbanistyki. Przez 5 godzin rozmawiali o błędach i nieścisłościach w planie przestrzennego zagospodarowania Pabianic.

- To niezręczna sytuacja, że musimy poprawiać plan po fachowcach - mówi Jadwiga Myczkowska, naczelnik Wydziału Gospodarki Gruntami i Urbanistyki. - Wyłapaliśmy już dziesiątki błędów. Problem polega na tym, że ani Rada Miejska, ani urzędnicy nie znają się na tym. Dlatego skorzystamy z pomocy architektów, którzy doskonale znają teren, problem i dla dobra miasta są gotowi z nami współpracować.

***
MOIM ZDANIEM

Wiecie Państwo, co to jest wielbłąd? Wielbłąd to koń zaprojektowany przez urzędników. W ratuszu właśnie projektują nam takiego konia. Jeśli pozwolimy na to, przyjdzie nam powiedzieć dzieciom: Uciekajcie stąd, bo to chore miasto.