Oni szybciej wiedzą, gdzie trzeba zapukać, by dostawać przyzwoitą pensję:

Monika Cieśla (Prawo i Sprawiedliwość) – do niedawna była asystentką w Polfie. Jako radna miejska dostała stanowisko starszego inspektora w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji.

Sebastian Bryndziak (Prawo i Sprawiedliwość) – przestał zajadle krytykować prezydentów, gdy żona dostała posadę zastępcy dyrektora Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Zanim Bryndziak został radnym miejskim, żona była kierowniczką Rejonu Obsługi Mieszkańców na „starówie”.

Małgorzata Biegajło (Platforma Obywatelska) – pracowała w ubezpieczeniach. Jako radna miejska pełniła obowiązki dyrektora Powiatowego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli i Doradztwa Metodycznego. Ośrodek ten podlega staroście Krzysztofowi Haburze (Platforma Obywatelska). Najpierw radna wyremontowała ośrodek na koszt Starostwa, a w grudniu wygrała konkurs na stanowisko szefowej. Miała tylko jedną rywalkę, która… nie złożyła wszystkich wymaganych dokumentów i dlatego nie była dopuszczona do konkursu.

Grzegorz Janczak (Sojusz Lewicy Demokratycznej) – króciutko był bezrobotnym, gdy stracił posadę starosty. Jako radnego powiatowego przygarnął go Marek Błoch, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Janczak miał doradzać, jak umorzyć długi, ale wciąż nie zdążył się wykazać. Za to towarzyszył prezesowi w wycieczce do Mołdawii.