- Mamy czas na dogadanie się z Zakładem Wodociągów i Kanalizacji - mówił w piątek około godz. 17.30 prezydent Zbigniew Dychto po rozmowie z wojewodą łódzkim.
W czwartek do Urzędu Miejskiego wpłynęło pismo od wojewody Jolanty Chełmińskiej. Pani wojewoda pisze w nim, że uchyla uchwałę Rady Miejskiej w sprawie taryfy za wodę i ścieki.
- Argumentuje to tym, że taryfa ZWiK nie została odrzucona, a radni jedynie przyjęli taryfę przygotowaną przez prezydenta - wyjaśnia wiceprezydent Jarosław Cichosz.
Przypomnijny, że Marek Błoch - prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, chciał wprowadzić 16 procentową podwyżkę opłat za wodę i ścieki. Prezydent zrobił własne wyliczenia i uznał, że to wygórowane żądania. Zaproponował 6 proc. podwyżki. Poparała go większość radnych.
- Dzięki temu przez 3 miesiące pabianicznie nie będą mieli podwyżki cen wody i ścieków. Będą płacić tyle, ile w zeszłym roku - uważają zgodnie prezydenci Pabianic.

Problem w tym, że jeśli podwyżka wejdzie w życie dopiero za 3 miesiące, pabianiczanie będą musieli przez 9 miesięcy pokryć powstałe straty ZWiK. Oznacza to, że prezydent zamiast wprowadzić 6 proc. podwyżkę (jak planował) będzie musiał wprowadzić 10 proc. wzwyżkę cen. Natomiast ZWiK zamiast 16 proc. podwyżki zażąda pewnie ponad 20 proc.Nie byłoby dziś dyskusji nad taryfą, gdyby prezydent samodzielnie podjął decyzję o cenie wody i ścieków. Ale ktoś "życzliwy" z ratusza doradził mu, że najlepiej oddać taryfę radnym miejskim pod dyskusję. I tak się stało. Tymczasem wojewoda nie może podważyć decyzji prezydenta, ale może uchylić decyzję Rady Miejskiej. Co właśnie uczynił.